Recenzje tematycznie

piątek, 20 lipca 2018

16) Ana Veloso "Woal", czyli podróż na portugalsko-hinduską Goa

   Jak znaleźć przepis na dobrą powieść inspirowaną historią? W jaki sposób zaciekawić czytelnika bohaterami? Jak zapętlić akcję, by ciągle czymś zaskakiwać?  
   Uważam, że na te pytania można znaleźć odpowiedź, czytając uważnie "Woal" Any Veloso. Autorka umiejętnie połączyła niezwykłych bohaterów z odpowiednią czasoprzestrzenią, dodając do tego fabularne smaczki w postaci intryg, a nawet lekko zahaczając o wątki kryminalne.
   Akcja powieści rozgrywa się w XVII-wiecznych Indiach w portugalskiej kolonii Goa, która kipi mieszanką europejskich zwyczajów i hinduskiej tradycji. Czytelnik zostaje wciągnięty w samo serce konfliktu pomiędzy tym, co stare, a tym co nowe i narzucone, ale o tym troszkę dalej.
   Główni bohaterowie pochodzą z dwóch różnych światów. Portugalczyk Miguel i Hinduska dona Amba.
   On, początkowo lekkoduch, kochający zabawę, dobre wino i piękne kobiety. Młodszy syn, który szukał sposobu na swoje życie, ponieważ zgodnie ze zwyczajem to starszy brat dziedziczył wszystko. Trafiając na Goa, zderzył się ze stereotypami i nowym światem, który zaskakiwał i fascynował co krok. Kolejne przygody ujawniły jego niezwykły umysł ścisły, co wiązało się z zapamiętywaniem bez najmniejszego problemu całych rzędów liczb. Młodzieniec na naszych oczach dojrzewał, stawał się coraz bardziej odpowiedzialny i stateczny. Odkrył czar prawdziwej przyjaźni i miłości, przy czym warto zwrócić szczególną uwagę na więź łączącą Miguela i Pańdzia. Pies niejeden raz uratował mu życie, udowadniając, że zwierzęta są rozumne, lojalne i pełne uczuć, gotowe nawet poświęcić własne życie w obronie najbliższych.
   A kim była dona Amba? Hinduską pochodzącą z wyższej kasty, zakrywającą swą twarz tytułowym woalem. Czemu się za nim skrywała? Czy miał ją przed czymś chronić? Czy popełniła jakąś zbrodnię, a może sama była ofiarą uciekającą przed katem? Kobieta wyniosła, znająca swoją wartość, lecz nieoszczędzana przez życie, które co rusz podkładało jej kłody pod nogi od wczesnego dzieciństwa. Wraz ze swą opiekunką Najaną przewędrowały spory kawałek Indii w poszukiwaniu domu i szczęścia, a kobieta bez bliskiego mężczyzny jej towarzyszącego w podróży wcale nie miała łatwo. Historia ich życia była splotem przeznaczenia. Amba w Goa stworzyła swój mały rajski zakątek, przygarniając do niego zagubione dusze, broniąc je przed ulicą i zagrożeniami na niej czyhającymi. Czytelnikowi obraz może zacząć się tu zamydlać. Jak to? Z jednej strony mamy osobę bogatą i zarozumiałą, rzadko publicznie podróżującą poza lektyką, a z drugiej - o gołębim sercu, darującą pomoc potrzebującym i samą skrzywdzoną przez los. Która osobowość była maską, a która prawdziwą twarzą Amby? Amba... a może to tylko jedno z jej wcieleń? Jak naprawdę nazywała się ta niezwykła kobieta o silnym charakterze, walcząca o przetrwanie w patriarchalnym świecie portugalskiej kolonii?
   Miguel i dona Amba, dwie tak różne osobowości, tak różne kultury, a jednak nie pozostali sobie obojętni. Wzajemnie się fascynowali, skłaniali do pracy nad charakterem oraz zmianą światopoglądu wobec korzeni własnej kultury. Los skrzyżował ich drogi, pokazując, że tak odmienne nacje mogą się szanować i egzystować przyjaźnie bez wywyższania którejkolwiek ze stron.
   Na uwagę czytelnika zasługują również inne postacie jak: Isabel de Matos - niedoszła narzeczona Miguela o silnej osobowości i z dużym poczuciem niezależności; Maria Nunes - delikatna, nieśmiała o ogromnym sercu, troskliwa wobec najuboższych, dzielnie wypełniająca swe chrześcijańskie powołanie; senhor Furtado - Hindus pracujący w firmie ojca Miguela, szczery, oddany, lojalny, gotowy do pomocy, sprytny (co udowadnia na ostatnich stronach powieści); Najana - wspomniana już niania Amby; Makarand i Cristosomo - służący głównych bohaterów, a w pewnym sensie ich przyjaciele, którzy niejeden raz okazali swą przydatność i ratowali im skórę. 
   Autorka powieści "Woal" odmalowała niezwykle barwnie świat kolonialny, gdzie łączyły się hinduskie i portugalskie wpływy. Przez tą mieszankę powstała zupełnie nowa jakość. Jeśli Europejczyk raz już zasmakował w Indiach, nie mógł już ich wyrzucić z serca. Fascynacja dawną kulturą i wierzeniami, mimo głęboko zakorzenionej wiary katolickiej, podziw dla architektury i pomysłowości Hindusów. Narrator książki wiedzie nas przez kraj ludzi biednych i bogatych, ukazując zarówno nędzę najniższych kast, jak i dwór pełen zbytków maharadży. Poznajemy mentalność kastową społeczeństwa, gdzie każdy został powołany do wykonywania określonej czynności, np. służący machający wachlarzem nie zniżyłby się do sprzątania domu pana, a szlachetnie urodzony nie podałby ręki niedotykalnemu, który odpowiada za zmarłych. Innym ciekawym spostrzeżeniem autorki było zwrócenie uwagi na problem inkwizycji. Mimo prób nawrócenia, często przemocą, mieszkańcy Goa pozostali wierni swym korzeniom, a katolicyzm pozostał maską wierzchnią dla świętego spokoju i akceptacji ze strony kolonizatorów. Świadczą o tym m.in. imiona własne i oficjalnie stosowane, składanie ofiar bogom, ich ukryte posążki w domach, modlenie się do nich w sytuacjach kryzysowych, tradycyjne obchodzenie święta diwali czy holi oraz ślubów z nieodłącznym czerwonym sari panny młodej i tatuażami z henny. W powieści przedstawicielem inkwizycji został Frei Murtinho, który pracując w imię boże, dobierał sobie szpicli spod ciemnej gwiazdy (jak Carlos). Szukano byle pretekstu, by odbierać majątki zamożnym Hindusom, mordowano tych, którzy wydali się nawet lekko podejrzani o wyznawanie pogaństwa czy szerzenie herezji. Nie istniało coś takiego jak niezawisły sąd. Jedyną szansą uratowania się było przekupstwo, a i to nie zawsze przynosiło odpowiednie rezultaty. Hańbienie młodych dziewcząt, znęcanie się nad dziećmi, szukanie pretekstu, by zniszczyć hinduizm bez względu na okoliczności. Księży takich jak Murtinho nie brakowało. Prawdziwych kapłanów z powołania było tylu co kot napłakał. Instytucja, która powinna szerzyć miłość, tolerancję i szacunek wobec bliźniego, przynosiła ze sobą obłudę, strach i przemoc. Taki obraz działalności inkwizycji to nie tylko Indie, ale i Europa, obydwie Ameryki etc.
   "Woal" to powieść napisana prostym językiem, cechującym się żywą plastyką barw i dynamizmem. Występują tu opisy przyrody i lokalnego życia, ale oszczędne w formie (nie trzeba się obawiać powtórki z "Nad Niemnem", chociaż dla mnie osobiście to była zaleta, a nie wada). Czytelnik ma okazję  przenieść się w czasoprzestrzeni i stać się biernym obserwatorem wydarzeń. Czasem miało się ochotę krzyczeć i ostrzec bohaterów przed niebezpieczeństwem, innym - śmiać się lub płakać wraz z nimi.
    Ana Veloso podarowała światu powieść, która wzrusza i wciąga od pierwszej do ostatniej strony. Nie da się przejść obok niej obojętnie. Jedne postacie się kocha, inne nienawidzi. Miłość, przyjaźń, intrygi, tajemnice, walka dobra ze złem - to na pewno da się tu odnaleźć w ciekawym połączeniu. 
   Czy czegoś tej książce brakuje? Moim zdaniem opisu bliższych relacji między członkami rodziny Miguela, o których są ledwie wzmianki i tak naprawdę trzeba czytać między wierszami (zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jego brata i żonę Beatriz, którzy będą mieli swój mały wątek w książce, a co lepiej pomogłoby czytelnikowi zorientować się w sytuacji). Podobnie wygląda sytuacja z doną Ambą. Czemu jej ojciec został zamordowany, dlaczego odesłał swoje dzieci do brata? Nie domyślał się pułapki? Warto byłoby zwrócić też większą uwagę na Najanę i jej oddanie dla Amby. Skąd w tej kobiecie tyle sił i samozaparcia? A poza tym prosiłabym o więcej Indii w Indiach, ale wiadomo, że nie to było zamysłem autorki (mi i tak zawsze tego będzie mało ;) ).
   Książkę "Woal" polecam zakochanym w Indiach, ich kulturze, fanom romansów na tle historycznych wydarzeń, poszukiwaczom sensu życia i wartości więzi międzyludzkich, każdemu kto szuka wzruszenia i lektury dającej do myślenia. Naprawdę warto po nią sięgnąć.

Udanego weekendu,
Marigniewa ;)

PS "Woal" porusza temat płd Indii, które pokochałam już jakiś czas temu dzięki filmom telugu (tzw. Tollywood; nie mylić z Bollywood, które pochodzi z północy Indii). W związku z tym pytanie do Was. Czy znacie jakieś powieści, których akcja rozgrywa się w Andhra Pradesh/Telanganie?