Recenzje tematycznie

środa, 26 grudnia 2018

25) Seria anielsko-diabelska Katarzyny Bereniki Miszczuk

   Katarzyna Berenika Miszczuk to autorka kilkunastu powieści, która nie zamyka się w jednym gatunku literackim, lecz eksperymentuje i tworzy soczyste mieszanki, które zaskakują czytelników. Sławę i uwielbienie przyniosły jej m.in. serie: "Wilk" i "Wilczyca", seria anielsko-diabelska oraz "Kwiat Paproci". 
   Dzisiaj na ruszt wrzucam serię anielsko-diabelską, zamkniętą (jak na razie) w trzech tomach, tj. "Ja, diablica", "Ja, anielica" i "Ja, potępiona". W kuluarach przebąkuje się o czwartej części, "Ja, ocalona". Mam nadzieję, że się jej doczekam. Dlaczego? 
   Główną bohaterką trylogii jest Wiktoria Biankowska, ok. dwudziestoletnia studentka, samotnie zamieszkująca niewielką kawalerkę na warszawskiej Pradze, nieszczęśliwie zakochana w Piotrze, koledze z roku. Często wraz z najlepszą przyjaciółką, Zuzą, spotykają owego młodzieńca na studenckich imprezach, od których nie stronią. Wiktoria stara się usamodzielnić i wyrwać spod wpływu starszego brata Marka, który wychowywał ją po śmierci rodziców. Zbyt troskliwy i opiekuńczy brat stara się ją uchronić przed błędami młodości. Co jednak, gdy do całej sprawy zaczynają wtrącać się siły nadprzyrodzone? Pojawiają się kłopoty i to nie byle jakie. Hamletowskie "być, czy nie być" można zamienić w tym przypadku na "żyć, czy nie żyć" i gdzie.
   Wiktoria zostaje wmieszana w diabelsko-anielskie porachunki, stając się ich główną celebrytką. Niespecjalnie, ale z ogromnym talentem, zawsze trafia w samo centrum wydarzeń, powodując sporo zamieszania w zaświatach. Same ochy i achy można wydawać. Jej zdolność do pchania się w kłopoty jest wręcz fenomenalna. A kto stoi za Wiki? Dwóch jej najbliższych kompanów, Azazel i Beleth, nieziemsko przystojne i wyrachowane diabły, mogące sprowadzić na złą drogę nawet największe świętości tego świata. Myślę, że niejedna kobieta uległaby urokowi tych dwojga, ale z jakim skutkiem? 
 W trylogii Miszczuk wędrujemy przez zaświaty, zaczynając od Piekła, przechodząc przez Niebo i kończąc na Tartarze. Autorka zaprezentowała nam naprawdę ciekawą koncepcję tych krain, pokazując, że ludzie w ich ocenie kierują się stereotypami, a każdy z nas inaczej może interpretować męki piekielne czy chóry anielskie. One nie są tak jednoznaczne jak się przypuszcza, bo to o wiele bardziej skomplikowana sprawa, ale nie przerażajcie się, bo to nie jest seria filozoficzno-religijna. To porządna dawka humoru opakowana w młodzieżową fantastykę ze sporym wątkiem romansowym. Jednak, wracając do tematu, pisarka przedstawiła nam swoją wizję zaświatów, gdzie religijne wyobrażenia mieszają się ze sobą. W Piekle spotkamy faraonów, w Niebie Allaha, jeżdżącego autem Jezusa czy pozbawionego mocy Zeusa, zaś w Tartarze nie zabraknie Hitlera, a nawet Elżbiety Batory. Cała aleja sław. Warto przy tym dodać, że śmierć nie jest tylko szkieletem wyczekującym na zmarłych, lecz ma również rodzinę, specyficzne poczucie humoru i nawet na amory jej się zbiera. Miszczuk kupiła mnie tymi zaświatami.
   W trakcie rozwoju akcji obserwujemy przemianę Wiki. Z grzecznej, skromnej i uległej dziewczyny staje się coraz bardziej pewną siebie kobietą, obdarzoną niezwykłymi mocami, nawet jak na zaświaty. Szybko przyswaja nowe umiejętności, staje się odważna, nie boi się podejmować trudnych decyzji, lecz czasem wyziera z niej naiwność i niezdecydowane (gdy w grę wchodzą sprawy sercowe). Oj Wiki, o ileż łatwiej byłoby Belethowi i Piotrkowi, gdybyś umiała lepiej wyrażać siebie i swoje uczucia, a przede wszystkim słuchać swojego serca. Od samego początku można wyczuć, kto jest jej bliższy, ale ona uparcie tkwi przy jednym zdaniu, by potem nagle je zmienić. Ale pamiętajmy, kobietą zmienną jest. ;)
   Beleth i Piotrek to rywale, ale mimo to w kryzysowych sytuacjach godzą się w imię wyższego dobra. Obydwoje ciekawi jako postacie, działający z innych pobudek, lecz w tym samym celu. Beleth, diabeł, brunet o złotych oczach, lekko narcystyczny, uparty, obsesyjnie skupiony na Wiktorii, mający za sobą intrygującą historię, nieco wkurzający zbytnią pewnością siebie, ale jednocześnie uroczy i urzekający swoimi manierami. Natomiast Piotr to śmiertelnik, również brunet, ale o ciemnych oczach, lubiący imprezy, dobrą, acz inteligentną rozmowę, gotowy do poświęceń w imię przyjaźni czy miłości, lojalny, szczery i pełen dobrych chęci. Typ słodkiego, trochę zagubionego młodzieńca, który potrzebuje wskazówek, by dorosnąć w pełni. 
   Najwięcej kontrowersji może wzbudzać Azazel. Irytujący diabeł, totalnie zakochany w sobie, ambitny, przekonany o swojej sile i wyjątkowości, sprytny, kłamliwy, wredny, bezczelny, którego słowa są pełne niedomówień i pułapek. Raz wzbudza nienawiść, innym razem politowanie, a w końcu głośny śmiech. Nietuzinkowa postać.
   Katarzyna Miszczuk już od pierwszego tomu kupiła mnie wizją diabelskiej Kleopatry, jej uwielbienia dla staroegipskiej religii, rudym Ramzesem II i jego knajpą, a nawet krokodylim Sobkiem. Gdzie Egipt, tam i serce moje.
   Książki czyta się szybko i przyjemnie. Przy odrobinie czasu i samozaparcia wystarczy weekend na pochłonięcie tej serii. Autorka zapewnia to dzięki szybkiej i wartkiej akcji, licznym przygodom naszych bohaterów obfitych w intrygi i knowania, zabawne dialogi tryskające tym specyficznym humorem (który się kocha lub nienawidzi) i ciekawości, którą wzbudza u czytelnika - na kogo w końcu zdecyduje się Wiki i jak skończy się rywalizacja Lucka oraz Gabrysia (o zakładach między tymi dwoma Miszczuk mogłaby napisać nawet osobną książkę).
   Czytając serię anielsko-diabelską można się odprężyć. Ważne, by pamiętać, aby nie brać jej na serio, ale traktować z przymrużeniem oka, dla zabawy, a nie odkrywania filozoficznych prawd życia. To przyjemne lektury, które powinny przypaść do gustu fanom pisarki, tym bardziej, że mam wrażenie iż Wiki to prototyp Gosławy z "Kwiatu Paproci" (którą osobiście bardzo lubię). Ta trylogia da nam przedsmak umiejętności autorki, które stopniowo ewoluowały na plus (głównie styl, dialogi i coraz lepiej zarysowane charaktery postaci).
   Miszczuk jako autorka fantastyczna - jak najbardziej, jedna z bardziej utalentowanych i serwująca dobre słowne desery dla czytelników. Poproszę więcej i mam nadzieję, że "Ja, ocalona" nie jest tylko wymysłem, ale, że już się tworzy, bo czekam za dalszymi przygodami Wiktorii.
   Ok, to mamy już plusy. A co z minusami? Utarcie pewnego schematu głównej bohaterki, obdarowanej niezwykłymi mocami, której zawsze udaje się wyjść bez szwanku z każdej opresji; trójkąt miłosny, gdzie główna postać bawi się nieświadomie uczuciami swoich adoratorów, a powinna doskonale zdawać sobie z tego sprawę; zbyt częste nawracanie Beletha do spraw czysto fizycznych w jego znajomości z Wiki (tak, to się może przejeść). I to na tyle.
   Czy warto? Warto, zwłaszcza przy jesienno-zimowej aurze za oknem, bo można się ogrzać w promieniach piekielnego słońca na piekielnej plaży w doborowym towarzystwie. Polecam na odzyskanie dobrego humoru, ale przypominam - czytać z przymrużeniem oka.

niedziela, 2 grudnia 2018

24) Laini Taylor - "Marzyciel", czyli magia snu

 
   Czy sny mogą oddziaływać na nasze życie i stać się rzeczywistością? Sny kolorowe jak motyl mogą przeobrazić się w koszmar, z którego trudno się wybudzić bez strachu. Koszmar a sen... znaczenie prawie to samo, bo dotyczące tego samego stanu, lecz pierwszy ma pejoratywny wydźwięk, bo kojarzy się z lękiem, cierpieniem, a sen to nazwa, której dźwięk płynie delikatnie, z gracją, obiecując miłe niespodzianki.
   Laini Taylor stworzyła powieść zahaczającą o granice baśni i fantastyki, przepełnionej magią jawy i snu, gdzie granica między nimi jest bardzo płynna.
   Głównym bohaterem "Marzyciela" jest Lazlo Strange. Wychowany w klasztorze z głęboko zakorzenioną dyscypliną wobec sierot, gdzie karano wszelkie przejawy radości, wiary w siebie. Tylko pokora i skromność. Tak, Lazlo to sierota, nieznająca rodziców. Jego nazwisko oznacza nieznany. Dzięki żywej wyobraźni i silnemu charakterowi poznaje arkana czytania i pisania, przez co udaje mu się wyrwać z klasztoru i dostać do biblioteki w Zomos. Młodzieniec przez wiele lat oddaje się kontemplacji książek, podziwiając je i zgłębiając ich tajemnice. Jego zadaniem jest pomoc uczonym, wyszukiwanie odpowiednich pozycji bibliograficznych. W wolnym czasie może czytać to, na co ma ochotę. Lazla nie interesuje alchemia, chemia czy fizyka. Jego pasjonują baśnie, podania i legendy związane z zapomnianym miastem. Szloch staje się czymś w rodzaju obsesji, co przyciąga i nie pozwala oderwać od siebie spojrzenia. Lazlo zakopuje się w księgach, rachunkach dotyczących tego miasta, starając się rozwikłać jego sekret, uruchamiając przy okazji swoje bogate pokłady fantazji. Strange cechuje upór, wybitne zdolności językowe, skromność, szczerość, pokora, uczciwość i lojalność wobec swoich zasad. Mimo trudnego życia nie staje się potworem, lecz osobą o wielkim sercu, gotowy nieść pomoc każdemu potrzebującemu. Młodzieniec nawet nie spodziewa się jak bardzo przeznaczenie zmieni jego życie, pozwalając, by sny stały się jawą. Dokąd go zaprowadzi? Co przed nim odkryje? Czy przeszłość ma szansę się objawić?
   Taylor na pierwszy plan wysuwa także kobiecą postać, Sarai. Dziewczyna jest osobą dość niezwykłą, pół-człowiek pół bogini. Zostaje obdarzona magią, darem, który nie zawsze stanowi spełnienie marzeń. Zwana Muzą Koszmarów, lecz dlaczego? Ona i jej pobratymcy wyróżniają się niebieskim odcieniem skóry. Wraz z nimi przeżyła Rzeź, a każdy nowy dzień jest podszyty lękiem, by oprawcy więcej nie powrócili. Sarai, pełna wewnętrznych sprzeczności, zagubiona, marzy o wolności, możliwości życia wśród ludzi. Jednak co stoi na przeszkodzie temu? Dokąd Muza Koszmarów może się udać i zobaczyć? Czy los pozwoli jej odetchnąć i poznać miłość?
    Pierwszoplanowi bohaterowie są niezwykli, ciekawi, intrygujący swoją historią i charakterem. Taylor stworzyła także równie wciągające postacie drugoplanowe, którym los również nie skąpi przeszkód. Czytelnik zżywa się z nimi, mimo wszystko. Nawet największy zbrodniarz ma drugą twarz, za którą kryje się cierpienie i ból oraz poświęcenie. Coś kosztem czegoś. Za niektóre decyzje ponosi się długofalowe konsekwencje. Postacie w "Marzycielu" mają złożoną naturę, nic nie jest jednoznaczne, żadnej osobie nie można przyczepić od razu łatki "dobry" czy "zły", bo w trakcie lektury czytelnik ma szansę ich lepiej poznać, powody ich zachowań i decyzji, jak np. u Minuy czy Eril-Fane'a. Autorka naprawdę dobrze opracowała rys psychologiczny swoich bohaterów. Za to należą się jej brawa. 
   W powieści akcja przeplata się między jawą a snem, często mieszając je ze sobą, co tworzy niezwykły klimat. Przez pierwszą połowę książki mamy spokój, nastrój tchnący biblioteką i marzeniami Lazla. Druga połowa rozkręca się, zaczyna opisywać przygody bohaterów. Fascynaci bitew i rozlewu krwi nie znajdą tu dla siebie miejsca. Owszem, mamy opisy rzezi, śmierć niektórych postaci, ale nie są one drastyczne. Taylor odmalowała to najestetyczniej jak potrafi. Punkt kulminacyjny ukazuje Lazla i Sarai w dramatycznym momencie, stawiając na szali ich przyszłość. Sytuacja trzymająca w napięciu, gwarantująca co najmniej wzruszenie.
   Język "Marzyciela" jest lekki, plastyczny, barwny, tchnący życiem i snem. Czytelnik ma ochotę zamknąć oczy i wybrać się na spacer po świecie przedstawionym, nie tylko ze względu na bogactwo otoczenia cywilizacyjnego, kultury czy stworzeń, ale przede wszystkim poznaniu bohaterów. Magia tkwi w słowie, a słowa malują krajobraz.
   "Marzyciel" to magia sama w sobie. Piękna historia, dopracowane psychologicznie postacie o złożonej osobowości, tajemnice do rozwiązania, rodzące się pytania i niejednoznaczne odpowiedzi, wielość możliwości interpretacji dla czytelnika i otwarte zakończenie, które wywołuje niedosyt i niecierpliwe oczekiwanie na kolejny tom powieści.
   Do autorki tylko jeden zarzut - jak można kończyć w takim momencie i zostawiać czytelnika w takiej niepewności? Zero litości.
   "Marzyciel" Taylor to powieść niebagatelna, magiczna. Tak, magia to najlepsze określenie. Magia snu. Warto przeczytać, bo to marzenie wybiera człowieka, a nie odwrotnie. I kto wie, czy ta lektura nie zachęci Was do poszukania własnych zaginionych pragnień z dzieciństwa, które warto byłoby spróbować zrealizować. Magia Lazla i Sarai jest zaraźliwa, więc uważajcie na siebie...