Recenzje tematycznie

poniedziałek, 24 czerwca 2019

36) Powstanie Pieśni nad Pieśniami, czyli o relacji łączącej Salomona i Makedę wg "Królowej Saby" Ewy Kassali

   Świat mieni się tysiącami barw. To w nich odbija się jego piękno, lecz w czym ono tkwi? To nie tylko wygląd rzeczy materialnych jako arcydzieł wykonanych w złocie, srebrze czy ozdobionych kamieniami szlachetnymi. To umiejętność cieszenia się z małych rzeczy, codziennych, co nadaje temu sens. Miłość, mądrość - tego poszukujemy w życiu, to jest piękno, o które warto i trzeba dbać.

    Ewa Kassala w swoich powieściach stara się unaocznić te prawdy czytelnikowi. Trylogia egipska, zwłaszcza Hatszepsut i Nefertiti, ukazują silne kobiety, które mimo trudów rządzenia i niełatwych decyzji, dążyły w życiu do harmonii. Były kapłankami miłości i mądrości. Starały się, jak mogły, by to one wskazywały im drogę w ciemnościach. Stanowiły niejako drogowskaz. Czy tylko egipskie królowe stawiały je na piedestale wartości? Myślę, że nie. Wychodząc naprzeciw tym wątpliwościom autorka przeniosła akcję w rejony przedstawiane przez Biblię. Nową serię rozpoczyna, nie kto inny jak sama, Królowa Saby, Makeda. Kim była tak naprawdę? Co o niej wiemy ze źródeł historycznych?
   Makeda, zwana również Bilkis, Córą Księżyca, była pierwszą znaną nam Królową Saby. Jej królestwo obejmowało część Półwyspu Arabskiego oraz dzisiejszej Etiopii. Największe miasta jej doby to Marib i Aksum. Z relacji biblijnych i m.in. źródeł etiopskich (tu warto zapoznać się z Kebra Nagast, która znacząco rozwija opowieść ze Starego Testamentu) wiemy, że ok. X wieku p.n.e ta niezwykła kobieta odbyła podróż do Izraela, do króla Salomona. Podróż miała mieć spore znaczenie gospodarcze, przypieczętowując umowy handlowe, zabezpieczając szlaki karawan etc. Ponadto wyprawa zaowocowała narodzeniem dziecka Salomona i Makedy, Menelika, którego uważa się za pierwszego cesarza Etiopii i założyciela dynastii, która zginęła razem z Haile Selassie I. Warto przy tym dodać, że Menelik wg podań miał wywieźć z Jerozolimy Arkę Przymierza prosto do Saby, której niektórzy poszukują do dziś. Wiele luk i niewiadomych, które tylko czekają na uzupełnienie. Prawdziwe wyzwanie, zwłaszcza dla literatury pięknej, inspirującej się przeszłością.

   "Królowa Saby" Ewy Kassali ukazuje nam portret niezwykłej kobiety. Makeda od dziecka była odpowiednio kształcona i wychowywana. Na dworze króla Nikala nie było przypadków. Wszystko trzymał w ryzach, nie pozwalając wymknąć się niczemu spod kontroli. Dzięki temu dziewczynka wiedziała, co w życiu ważne. Cechowała ją odwaga, pewność siebie i swego, ponad wszystko ceniła szczerość i lojalność. Wychowanie pomogło utemperować jej temperament, ukrywać emocje i dobierać słowa odpowiednio do sytuacji i rozmówcy. Jako dorosła osoba oczekiwała od swych współpracowników uczciwości i zaangażowania. Kochała piękno, dobro, a nade wszystko umiłowała mądrość i dążenie do wiedzy wszelakiej. Świat pełen zagadek był fascynujący i tylko czekał na okazanie mu zainteresowania i miłości.
   Makeda nie była zwykłą królewską córką. Od najmłodszych lat Pani Księżyca, jedno z bóstw Saby, zsyłała jej wizje prorocze. Jej kapłanki rozsuwając zasłonę czasu, pomagały jej je interpretować. Dar ten budził się w wyjątkowych chwilach życia. Stąd m.in. słynne przepowiednie Królowej Saby, zesłane przez Jahwe.
   Królowa Saby to tylko jedna z jej ról. Była też wspaniałą przyjaciółką, kochanką, matką dla syna i całego swego ludu. Pełniła też funkcję duchowej przewodniczki swych rodaków, uczyła tolerancji i wyrozumiałości, nawet dla wrogów. Jednocześnie potrafiła wyznaczyć granice, których nikt nie powinien przekraczać. Niedopuszczalnym aktem były ataki na bliskie jej osoby. Wówczas odzywała się w niej natura wojowniczki, gotowej poświęcić się, by osiągnąć sukces i zapewnić Sabejczykom spokój, bezpieczeństwo i dobrobyt.
   Makeda zasługuje na podziw także dlatego, że potrafiła częściowo zrezygnować z własnego szczęścia i przyziemnych przyjemności, by zapewnić odpowiednie warunki rozwoju swego państwa. Wzięła całkowitą odpowiedzialność i całe brzemię władzy na własne barki, gotowa na najtrudniejsze decyzje i poświęcenie w imię wyższego dobra, by kolejne pokolenia miały szansę na godne życie.
   Umiłowanie dla wiedzy, ksiąg i mądrości to coś, co przykuwa uwagę. Rzadko spotykane zjawisko, a jak pożądane wśród władców. Zdobycie mądrości to cel i droga ku lepszemu, do życia w harmonii, radowania się nim oraz odnajdywaniu się nawet w trudnych chwilach. To nauka miłości życia i doceniania drobnostek, bo jesteśmy tu tylko na moment, ledwie mgnienie oka. Nie warto tracić wiary i nadziei, trzeba odnaleźć swój cel, coś co przyniesie ukojenie w cierpieniu i zwątpieniu, coś co nada sens naszemu istnieniu, da motywację i radość. I życie Makedy tego dowodzi.

   Ewa Kassala ukazała nam nie tylko Bilkis, ale i samego króla Salomona oraz jego dwór w Jerozolimie. Syn Dawida kojarzy nam się z mądrością i sprawiedliwością, jakby był mitycznym bogiem zaklętym w ludzkim ciele. Autorka ukazała nam jego bardziej człowieczą stronę. Pozwoliła nam wniknąć do jego życia rodzinnego, poznać relacje między poszczególnymi osobami, poznać podejście do Boga i ludzi, dóbr materialnych i duchowych oraz, co najważniejsze, powolną przemianę - od genialnych i wspaniałych początkowych lat rządów aż do powolnego upadku jego autorytetu i stopniowego oddalenia się od Boga, wyznawanych wartości ku bożkom rozpusty i złotego cielca.
   Główną osią fabuły jest uczucie łączące królową Saby i władcę Izraela. Dzięki wzajemnej fascynacji poznajemy drogę rozwoju ich miłości, przywiązania i oddziaływania. Ich przypadek udowadnia, że miłość może przetrwać nawet lata rozłąki, bo wspomnienia zawsze z nami zostają, a odpowiednio pielęgnowane potrafią uszczęśliwić. Są siłą, której nie można nas pozbawić.
   Wracając do bohaterów, to owszem, pierwsze skrzypce należą do pary królewskiej, lecz na nich świat się nie kończy. W powieści występuje również: wierna i oddana całym sercem Makedzie hemet Seszep, kobieta silna i niezwykła, każdego dnia walcząca ze stereotypem słabej płci, główna kapłanka Pani Księżyca, kupiec Tamrin, doradcy oraz wojskowi Salomona, matka króla Izraela Batszeba etc. Naszych głównych bohaterów kreuje także ich otoczenie (decyzje, rady, zachowania, wzajemne animozje). Każda postać jest szczegółowo zarysowana. Ich charaktery mają odniesienie w życiu codziennym, tj. przy wyborze ścieżki kariery, życia prywatnego czy przy nawiązywaniu kontaktu z osobą innego wyznania. Większość postaci jest albo względnie dobra albo zła. Brakuje tych pomiędzy, a przecież nikt nie jest idealny, tak skrajny. Mimo to bohaterowie są realni. Wierzą w to, co robią, wierzą w bogów, swój los i przeznaczenie. Łatwiej im zaakceptować pewne decyzje władców, bo są oni namaszczeni przez bóstwa, są wybrańcami, przemawiają do nich. Lud to docenia, bo widzi w tym łaskę i przyszły dobrobyt. Dzięki temu choć odrobinę łatwiej zrozumieć nam ówczesne społeczności, sposób rządzenia nimi, a zarazem ich sposób postrzegania rzeczywistości i samych siebie. To niełatwe zadanie dla pisarza, ale uważam, że tu Pani Kassala naprawdę dobrze sobie poradziła (zarówno u Sabejczyków, jak i u Izraelitów).

   Akcja powieści naprzemiennie dotyczy Saby i Izraela, co pozwala nam lekko liznąć tamtejszego klimatu. Dlaczego tylko liznąć? Tym razem pisarka skupiła się głównie na bohaterach i to im poświęciła najwięcej miejsca. W tle, owszem, przemykają opisy architektury, wystroju wnętrz i krajobrazów, ale jest ich ledwie kapka. Brakuje mi tych charakterystycznych dla Pani Kassali plastycznych opisów, którymi czarowała w egipskiej trylogii.
   Język powieści jest bardzo plastyczny, czasem spoetyzowany, kuszący naturalnością dialogów i bogatym opisem życia wewnętrznego bohaterów. Narratorką części o Makedzie jest hemet Seszep, zaufana królowej od dziecka. Natomiast o Salomonie opowiada nam ktoś z zewnątrz, osoba wszystkowiedząca. Zabieg udany i urozmaicający lekturę.
   W powieści "Królowa Saby" najbardziej podoba mi się podejście bohaterów do wyznawanych wartości. Są im wierni aż do końca (wyjątkiem jest zagubiony Salomon). Hołd dla miłości i mądrości, hołd dla wiedzy i rodziny, to, co w życiu najważniejsze. Ponadto książka kusi licznymi cytatami ze źródeł pisanych, nie tylko biblijnych, ale i etiopskich. Przypisy są czystą rozkoszą dla zainteressowanych tematem, bo pozwalają na jego dalsze samodzielne zgłębianie. Warto też zwrócić uwagę na zaznaczenie silnej pozycji kobiety i jej wewnętrznej charyzmy, która odpowiednio ukierunkowana ma zdolność zmieniania świata. Ewa Kassala daje tym samym kobietom na całym świecie nadzieję na lepsze życie i czyni krok w ich stronę, mówiąc, że są piękne, mądre, zdolne i gotowe do podbicia świata. Muszą tylko pokochać siebie i uwierzyć we własne możliwości. To fundament wszystkiego. I w tym miejscu Makeda spełnia się idealnie. Jest przykładem godnym naśladowania, przewodniczką, za którą warto podążać.
   Myślę, że warto tu też poruszyć temat wiary. Być może została potraktowana lekko po macoszemu, nie tłumacząc dokładnie roli poszczególnych bóstw Saby, skupiając się przede wszystkim na Pani Księżyca i jej roli jako przewodniczki kobiet oraz bogini odkrywającej przyszłość przed swymi wyznawczyniami. Żałuję, że ten element nie został nieco bardziej rozbudowany, bo na pewno uatrakcyjniłoby to treść i podniosło jej walory edukacyjne. Najwięcej uwagi autorka poświęciła Jahwe i biblijnym przypowieściom. Czy Bóg zawsze był tak miłosierny? Czemu Żydzi zostali narodem wybranym? Co Jahwe ma wspólnego z egipskim Atonem? Czemu Salomon był tak mądry? Jakie dary otrzymał od Boga? Jakie wizje zesłał Makedzie? Na te wszystkie pytania odpowiedź można znaleźć w "Królowej Saby". Przy okazji Kassala porusza bardzo ciekawe zagadnienie wieloaspektowości bóstw. Jedno może być przejawem drugiego i nie ma w tym żadnej sprzeczności. Podobnie tłumaczyła to Makeda Salomonowi. Pani Księżyca może być częścią Jahwe, jego kobiecą emanacją, która istniała od zawsze, tylko bywała różnie nazywana. Mam wrażenie, że właśnie w ten sposób mógł narodzić się kult maryjny. Jahwe był bogiem mężczyzn, patriarchą, a kobiety potrzebowały swojej przewodniczki, tak samo wrażliwej i jednocześnie silnej jak one, która by je zrozumiała i dała otuchę. Żydzi i ich wiara oraz samo chrześcijaństwo są naładowane wartościami innych kultur, ich dziedzictwem, np. opowieść o potopie, bożym ulubieńcu mają swe źródło w historii Mezopotamii i Egiptu. To, czym tak bardzo gardzili, przyjęli jako własne i niewiele zmodyfikowali. Kto od kogo mógł się uczyć tolerancji? Kto od kogo przywłaszczył sobie spisane zasady moralne? Czasem warto pogrzebać nieco w przeszłości, bo można dowiedzieć się naprawdę ciekawych rzeczy.
   Powieść "Królowa Saby" porusza interesujące kwestie jak: wiara, hierarchia wartości, siła prawdziwej miłości i przyjaźni, odpowiedzialność władcy, brzemię samotności i wykluczenia, pozycja kobiety w starożytności na Bliskim Wschodzie, stanowienie i egzekwowanie prawa, bezpieczeństwo podróżnych wzdłuż szlaków. Obok tego nie da się przejść obojętnie. Książka bawi, wzrusza, choć i czasem irytuje (chodzi tu głównie o sceny rytualne z udziałem zwierząt dla Pani Księżyca, dla mnie zbyt brutalne i zbyt szczegółowe; takie bestialstwo zasługuje na równoważną karę zgodnie z Kodeksem Hammurabiego - oko za oko, ząb za ząb. Inne czasy, inne zwyczaje, rozumiem, ale nie akceptuję). Świat przedstawiony jest przemyślany i dobrze wykreowany. Umiejętnie połączono fakty historyczne z wyobraźnią autorki. Zręcznie wypełniła luki. Postacie, dialogi, sytuacje - bez zarzutu. Jedyne, czego mogę się przyczepić, to ledwie zarysowane tło życia dnia codziennego ówczesnej epoki. Dominującym wątkiem pozostaje miłość Makedy i Salomona. Wszystko krąży wokół tego i pozostaje niewiele miejsca do rozdysponowania, np. roli kapłanek Srebrzystej Matki w życiu Sabejczyków, form wyznawania kultu, kultury tamtejszej społeczności, form współżycia miejscowych i migranów etc.

  "Królowa Saby" to książka godna polecenia i bliższego zapoznania się z nią. Porusza temat wyjątkowy i niełatwy do interpretacji. Pani Ewie Kassali udało się z tego wybrnąć bez szwanku. Gratuluję wyobraźni i umiejętnego wykorzystywania źródeł. To walor nie do podważenia tej publikacji. Fascynaci tematu będą mieli niemałą ucztę dla duszy i umysłu (tu zachęcam do zajrzenia do dodatku, który sporo zawiłości tłumaczy i przemyca intrygujące ciekawostki, np. o mieście Kassala na terenie Saby, w którym miała znajdować się świątynia Pani Księżyca). Jest kilka drobnych "ale", lecz nie przesądzają one o całości. Ta powieść wzbudza ciekawość czytelnika tematem, jak i dalszą twórczością autorki, m.in. o Marii Magdalenie (jaką rolę odegra przy Jezusie? Kim stanie się w rękach Ewy Kassali?) i Semiramidzie. Starożytności, trwaj i inspiruj, chce się rzec i niech tak się stanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz