Recenzje tematycznie

niedziela, 30 czerwca 2019

37) Bajania Witolda Jabłońskiego w "Darach bogów"

   Mimo licznych prób rekonstrukcji słowiańskich wierzeń liczba możliwych interpretacji wcale się nie zmniejsza. Wszystko jest zależne od wiedzy i wyobraźni badacza, który narzuca sobie pewne założenia i według nich realizuje zamierzony temat.
   Posiadamy nieco źródeł historycznych, zwłaszcza z okresu późnej starożytności i wczesnego średniowiecza, lecz na ogół pochodzą one z innej kultury, np. rzymskiej czy chrześcijańskiej. Dysponujemy także nieco szerszą i ciekawszą literaturą z XVIII i XIX wieku, gdy zajęto się spisywaniem ludowych wierzeń, zabobonów, zwyczajów itp. To w tych etnograficznych relacjach tkwi nasze główne źródło poznania. W nich pobrzmiewają echa naszych przodków. Część z nich przeniknęła i do współczesnego życia, stopiła się ze zwyczajami chrześcijan, którzy przygarnęli je jako własne, chcąc tym samym zaprząc Słowian w okowy własnej wiary, przy okazji i zupełnie bezinteresownie zagarniając całe połacie ziem i bogactw, narzucając daniny i inne zobowiązania finansowe. XX i XXI wiek przyniosły ze sobą chęć odnalezienia korzeni w postaci już naukowych lub popularnonaukowych opracowań, mocno rozszerzając temat. Już nie tylko wierzenia, ale i życie codzienne, gospodarka, powiązania między poszczególnymi ludami zaczęły mieć istotne znaczenie. Zaczęło pojawiać się coraz więcej inspiracji słowiańskimi motywami w sztuce i kulturze. Film, muzyka, gry komputerowe, literatura - jak wielki potencjał tkwi w słowiańskim dziedzictwie wiedzą twórcy i ich odbiorcy, a rynek kwitnie. Ponadto część osób rozczarowana współczesnością powraca spojrzeniem w stronę rodzimych wartości i przyjmuje je jako te priorytetowe.
   Jedną z osób, która przyjęła wyzwanie niszy rynkowej pt. "wierzenia Słowian" jest Witold Jabłoński. Stworzył on "Dary bogów", które są zbiorem czternastu opowieści o dawnych czasach. Usłyszymy tu m.in. o początku świata, powstaniu gatunku ludzkiego, zmaganiach między bogami, zaistnieniu pór roku z Marzanną i Dziewanną na czele, o porach dnia dzielonych między Swarożyca i Chorsa, o podstępach Welesa, miłości silniejszej od śmierci śmiertelnej niewiasty do Trzygłowa, o Wyraju i Nawii, O Babie Jadze i rybaku Gastku. Zostały one podzielone na trzy księgi: świt bogów, światło i mrok, półbogowie, olbrzymy i ludzie.
   Narratorem "Darów Bogów" jest bajarz, wędrujący przez bezkresne ziemie Słowian, od wschodu do zachodu, z północy na południe, wzdłuż i wszerz, zbierający skrzętnie okoliczne opowieści i zamykający je we własnej pamięci, by następnie racząc się gościną przy ogniu gospodarzy, bawić się snuciem legend o bogach i ich wpływie na świat, gdzie miłość i śmierć, radość i cierpienie, uśmiech i ból przenikają się, a ich losy są tak samo pokrętne jak ludzi. Bajarz nie jest wszechwiedzący i nieomylny. Sam przyznaje się, że gdzieś zasłyszał pewne opowieści, ale mogą mieć one inną wersję w innej części świata, a pewnych spraw człowiek nie zrozumie, bo są boskie, a tu logika wymyka się ludzkiemu rozumowi. Próba ich zgłębienia może się skończyć szaleństwem. Radzi, by przyjąć sprawy takimi jakimi są i cieszyć się dobrą bajką.
   Nie będę ukrywać, że styl bajarza oczarował mnie od samego początku. Plastyczne opisy, poetyckie porównania, łatwość doboru niecodziennych skojarzeń czy niezwykły klimat opowieści przykuwają uwagę. Chce się czytać i słuchać tego głosu sprzed setek lat, który pośredniczył między bogami, przodkami a nami, jakby należał do kogoś nie z tego świata, kogoś w nim zakochanego, jego historii, a mimo to wciąż nim dziecięco zadziwionego i zaintrygowanego. Wykreowana przez Jabłońskiego postać narratora pozwala czytelnikom na zanurzenie się w świecie przedstawionym w pełni, tak iż odrywamy się od naszej rzeczywistości i zapominamy się w lekturze.
   "Dary bogów" to swoisty wehikuł czasu, który pozwala na podróż w zamierzchłe i już nieco zapomniane czasy, które budzą nostalgię albo wręcz tęsknotę. Dzięki tej książce odkopujemy artefakty przeszłości, stajemy się archeologami słowa minionego, historii i wierzeń, które płyną w naszych żyłach, powoli budząc się do życia. Przedstawione podania nieco zabarwione fantazją i polotem W. Jabłońskiego, oparte w całości na źródłach historycznych, odkrywają przed nami sekrety przodków i ukazują świat takim, jakim oni go widzieli. Dzięki temu dostrzegamy nową perspektywę i możemy inaczej interpretować rzeczywistość, np. śmierć w przyrodzie jest początkiem czegoś nowego, niezbędnym etapem nowego życia; nie ma tylko dobra i zła, są ich szarości, które posiada każda żywa istota; każdy z nas ma swoją dolę, ale ma prawo walczyć o swoje szczęście, a ciężka praca może zmienić przeznaczenie. Tych czternaście opowieści porusza niezliczoną ilość wątków w przebogatej oprawie. Twór wyjątkowy.
  
   Jak już wspomniałam, język "Darów bogów" jest magiczny, plastyczny, co sprawia, że książkę dosłownie łyka się w ciągu kilku godzin, a i tak pozostaje spory niedosyt, bo chciałoby się więcej i więcej. Kolejne podejścia do tego zbioru mogą być już dłuższe i pozwolą na rozkoszowanie się nim. Powieści można analizować, wyciągać własne wnioski. Prawdziwe bogactwo treści.
   "Dary bogów" mają bogaty wstęp autorstwa samego Jabłońskiego, który odwołuje się do źródeł historycznych, porównuje niektóre wątki z ich odpowiednikami z innych kultur, krótko wskazuje i odwołuje się do najciekawszych opracowań tematycznych. Pozwala sobie także na ukazanie wieloaspektowości wierzeń słowiańskich, "reinkarnacji" bogów, bogatej interpretacji przyrody przedstawionej w wersji uosobionych bóstw. Najważniejszym elementem pozostaje udowodnienie, że chrześcijaństwo zagarnęło ogrom dawnych tradycji i kultów pod własne skrzydła i odpowiednio je zmodyfikowało, chcąc w pewien sposób unieszkodliwić bóstwa i demony. Dawna słowiańska obyczajowość widoczna w opowieściach niewiele różni się od dziesięciu przykazań bożych, wykazując się jedynie większą tolerancyjnością. Książka zawiera także dodatek o słowiańskich bóstwach, które występują w przytoczonych powieściach oraz kalendarz obrzędowy Słowian opracowany przez Ratomira Wilkowskiego. Jedno i drugie przybliża nam kulturowe dziedzictwo Słowiańszczyzny, pozwala odnaleźć jej pokłosie we współczesnych tradycjach. Jak widać, nasze korzenie sięgają naprawdę głęboko. Myślę, że również warto zwrócić uwagę na bibliografię, która odsyła do arcyciekawych pozycji. Sama po niejedną z nich sięgnę w najbliższej przyszłości.
  
  Bajania starego bajarza okraszone są klimatycznymi ilustracjami Bernadety Leśniewskiej-Gustyn. Przepiękne, czarno-białe, lecz jakże wymowne. Idealnie komponują się z treścią. Wydanie książki zachwyca obwolutą, stroną redakcyjną, graficzną i merytoryczną. Tu wszystko zapięte jest na ostatni guzik.
   "Dary bogów" Witolda Jabłońskiego są książką ponadprzeciętną, wyjątkową pod każdym względem. Krzewią nie tylko rodzimą kulturę, zachęcają do poznania słowiańskiej i polskiej historii, zmuszają do refleksji i zastanowienia się nad własną hierarchią wartości, wskazują na ukryte  w dawnych opowieściach próby tłumaczenia świata przez naszych przodków, ale też przenoszą w czasie i przestrzeni do minionych lat, powodując iż stajemy się świadkami cudu. Oto przed nami, przy ognisku, w pewną ciepłą letnią noc przysiada stary bajarz, strudzony podróżą, ale kochający życie i jego tajemnice, zaczyna swoją opowieść, tłumacząc nam zawiłości świata bogów i zasad nim rządzących. A my jak zaczarowani słuchamy i czytamy jego słowa, wyryte od setek lat w naszych duszach, które uśpione tylko czekały na odpowiedni moment, by wyjść z ukrycia i wrócić do korzeni. Magia bajarza trwa i trwać będzie, bo jego historia nigdy mieć końca nie będzie. Przyjdą kolejne pokolenia, a opowieść z ust do ust będzie podawana, zgodnie z jego przykazaniem: "otwórzcie serce, odkryjcie własne korzenie, wsłuchajcie się w głosy przodków...", bo to w nich kryje się wasza siła i możliwość sprostania wszelkim przeciwnościom.
  
 "Dary bogów" Jabłońskiego polecam z czystym sumieniem wszystkim. To lektura dla każdego. To magia sama w sobie, której dziś tak brak. To prawdziwy dar który trzeba docenić.

PS Dziękuję Panu Witoldowi za wspaniałą prelekcję i panel dyskusyjny w Biskupinie 15 czerwca. Słuchanie Pana wywodów o pisarstwie i kwerendach źródłowych było czystą przyjemnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz