Recenzje tematycznie

sobota, 21 maja 2022

132) Listopad - A. J. Kuchmister

   Powieść daje czas i przestrzeń. Pozwala na więcej. Jest światem, w którym znika autor i czytelnik. Prowadzi za rękę, przedstawia bohaterów i rozbudowaną fabułę. Każe iść krok po kroku, by nie zgubić wątku. Jednak proza to nie tylko wielkie knigi, to również te mniejsze utwory, opowiadania, w których zamyka się urywki z życia postaci, ale takie, które pozwalają na ich poznanie, z reguły bardziej intymnie, skupiając się na detalach, więcej zostawiając wyobraźni i możliwości dopowiedzenia pewnych rzeczy.

    Zbiór opowiadań A. J. Kuchmister pt. "Listopad" zawiera jedenaście utworów. Rewers okładki przedstawia treść jako oniryczne doznania, uzupełniające rzeczywistość, pozwalające na poznanie sekretnych myśli świata. Ma to być realizm magiczny chwytający to, co ulotne, ciche i ukryte, lecz w jakiejś mierze ciemne, wydobywające mrok z dusz. Jaka naprawdę jest to lektura?

    "Listopad" to bardzo zróżnicowany zbiór, przechodzący od inspiracji ludowymi wierzeniami i zabobonami po mroczne aspekty ludzkiej natury. Myślę, że większość dzieje się w przedziale XX/XXI wiek, choć i jest przykład moim zdaniem wcześniejszy, a dotyczy pierwszego utworu. Większość akcji toczy się na terenie Polski, choć jedno z opowiadań umiejscowione jest aż w Mołdawii. Bohaterów nie da się poddać schematowi. Są różnego pochodzenia społecznego i niejednorodnej majętności. Wszystkich łączą jakieś tajemnice, niezrozumienie przez społeczność, pewne poczucie osamotnienia, jakieś niedokończone sprawy. Dokąd to wszystko ma doprowadzić? Myślę, że czytelnik może w niektórych opowiadaniach odnaleźć odpowiedzi na swoje pytania, a może i wskazówki dla siebie. Pewna jestem, że płynie z nich głęboka refleksja. 

   Autorka ma niezwykle barwne, plastyczne i nade wszystko poetyckie pióro. To poetyzowana proza, która zatapia swe pazury w samym sercu czytelnika i nie puszcza ani na chwilę. Trzyma w napięciu, a jednocześnie działa na wyobraźnię, rysując przed oczami kolejne sceny. Dzięki temu odbywa się podróże z bohaterami zarówno w ich wspomnienia, jak i w głąb ich duszy. Pisarka wpuszcza czytelnika do ich wewnętrznego świata, zdradzając najskrytsze, najboleśniejsze czy najwstydliwsze sekrety. Pokazuje całą gamę barw ludzkiego pojmowania rzeczywistości. Psychologia nie ma przed nią tajemnic. Czytelnik mknie za jej wskazówkami, krok po kroku, poznając czym są problemy duszy, niezrozumienia, odrzucenia czy osamotnienia. Doznanie nie do zapomnienia, móc tak blisko wejrzeć w głąb postaci literackich. W kontekście stylu A. J. Kuchmister warto zwrócić uwagę na to jak buduje napięcie, jak je stopniuje, w jakich momentach umieszcza punkt kulminacyjny. Ważną rolę w większości opowiadań odgrywa przyroda, która obrazuje nastrój bohatera albo to, co właśnie ma się wydarzyć. Ona współgra z człowiekiem. Tu natura jest żywa, przemawia do nas, ale większość nie potrafi dostrzec jej gestów, usłyszeć jej słów. W tym miejscu kłaniają się opisy, tak realne, że aż ciarki przechodzą po plecach, a jednocześnie tak umiejętnie słowami dobrane jakby słuchało się kołysanki do snu. Takie wrażenie wywołują poetyckie, nieoczywiste dobory słów, które oddziałują na wrażliwość czytelnika. Pod tym względem ta książka jest wspaniała i nie do przecenienia. Koneserzy języka pisanego odnajdą tu dla siebie miejsce.

   Wśród opowiadań z tego zbioru jest kilka, które swym wydźwiękiem nawiązują do ludowego folkloru, miejscowych wierzeń. "Marzanna", "Dom kobiet", "Boszorkany" i "Pamięć" są moim zdaniem najbardziej magiczne, wplatające się we wspomnienia i wgryzające się prosto w serce osobom w nawet minimalnym stopniu zainteresowanych szeroko pojętą Słowiańszczyzną. Pierwsze spośród wymienionych przeze mnie dotyczy stworów, które nocą wychodzą i udają się na łowy. Kogo tym razem sobie upatrzą? Na kogo padnie wybór? Autorka wspaniale oddała perspektywę człowieka, którego demon sobie "upolował". Do tego opisy przyrody! Tu też warto zwrócić uwagę na motywy chrześcijańskie, zderzenie starej i nowej wiary, gdzie są ich granice, a gdzie są one płynne. "Dom kobiet" to opowieść o silnych kobietach, które niosą na swych barkach klątwę sprzed wieków. Jakie są, czy dotyczy to wszystkich z danego rodu, jak sobie z tym radzą? Przeszłość splątana z teraźniejszością, w tle z wplątaną w to przyrodą, która nie pozostaje głucha na nawoływania z minionych lat. Rodzinne tajemnice, niezwykły klimat i żywa natura. Opisy krajobrazów z tego opowiadania to majstersztyk. "Boszorkany" to strach przed nieznanym, obcym elementem w swoim otoczeniu, akceptacja zła tuż pod nosem, a zrzucanie winy na niewinnego. Pokazuje powtarzalność schematów ludzkich zachowań, mimo upływu lat i przyjęcia nowych wzorców społecznych, bardziej otwartych. Współczesne rozumowanie i tłumaczenie wszystkiego zimną logiką może zawieść. Nieraz spotyka się na swojej drodze pewne osoby bądź wydarzenia, które się temu nie poddają, są ponad to, jakby te zasady ich nie dotyczyły. Świat to nie tylko materia, ale i duchowość. Tu więcej powie Morka. Ten utwór zmusza do głębszej refleksji nad podwójną moralnością, innością. Kolejny raz warto zwrócić uwagę na przyrodę i jej zachowanie, wygląd. Tu także autorka wykorzystała motyw przeplatania tego, co było z tym co jest. "Pamięć" jest utworem już cieplejszym, które pokazuje pewne rzeczy z perspektywy jednej osoby, najpierw jako dziecka, a potem dorosłego. Czas odgrywa tu ważną rolę w postrzeganiu codziennych rzeczy. To, co za małego bywa straszne, a nawet upiorne, w wieku już słusznie pełnoletnim jest czymś innym, wspomnieniem przeszłości rodziny, zapachem dzieciństwa, czułości babci, powiewem letniego wiatru beztroskich wakacji wśród pól i łąk. Magia starych kątów, które są nabrzmiałe od rodzinnych tajemnic, skrytek i niezwykłych przedmiotów, których młode pokolenia przeznaczenia nie pojmują. To ciepło domowego ogniska, pamięć o nim. 

  "Cmentarna ballada" jest niezwykła pod względem narratora i jego spostrzeżeń. Warto się w nią zagłębić, spróbować ujrzeć świat z tej perspektywy. "Przeżuwacz" przedstawia lokalny koloryt wierzeń, haczący o mordercze zabobony, a może i prawdziwe wydarzenia? Kto wie? Ta opowieść może wywołać gęsią skórkę i zadziałać lepiej niż niejeden horror. "Diabeł" to z kolei coś na pograniczu starej wiary i chrześcijaństwa. Pokazuje czarta z krwi i kości, choć nie przekreślałabym go z racji samej przynależności gatunkowej, bo jest w nim coś dobrego. Ten utwór skupia się na tym jak dziecko, które pragnie wyrwać się z szarej codzienności, a nie ma przyzwolenia rodziców, ucieka w pierwsze lepsze towarzystwo, które oferuje nowości, iskrę przygody. Jak to się może skończyć, jak się przed tym ustrzec, czy w ogóle się da? "Listopad" to wiersz, opowieść o byłej i niebyłej miłości, która boli, przynosi łzy, a jednocześnie przyciąga i nadaje sens. "Agnieszka" dotyka mrocznych cząstek duszy, w której koszmar rozlewa się niczym tsunami, burząc wszelkie mury. Autorka wykorzystała tu przeplatanie się czasu z punktu widzenia narratora. Pokazuje jak niewinne historie niani mogą przybrać realny obrót. Czy tak właśnie wygląda świat? Czy młodzież szuka silnych doznań, bo brakuje im ich w zwykłym życiu? Jak dotrzeć do takich osób, pomóc się uzewnętrznić, zrozumieć ich potrzeby? To trudne opowiadanie, świetnie nadające się do czytania jesienną nocą. Efekt gęsiej skórki gwarantowany. "Pieta" boli. Po prostu. Zobojętnienie na krzywdy ludzkie, brak pomocy ze strony rodziny, uciekanie od problemów, próba ich ignorowania poprzez milczenie, zbywanie ich w rozmowach, udawanie, przyjmowanie jako normalne wykorzystywanie, uleganie i przyjęcie pozycji służalczości. Gdzie w tym sprawiedliwość? By coś zmienić, trzeba samemu tego chcieć i poczynić ku temu odpowiednie kroki. Jednak, jeśli ktoś jest słaby psychicznie, to wymaga wsparcia, od kogokolwiek, by móc postawić pierwszy krok. Inaczej powstanie błędne koło. Przemoc nie nosi tylko znamiona fizyczności. Ona ma również wymiar psychiczny. Ten utwór przenika osamotnienie w tłumie, bezradność, bezsilność i cierpienie. Tytuł jest bardzo wymowny, ale warto jeszcze pomnożyć to kilka razy, co najmniej. Łzy same stają w oczach. Ostatnie opowiadanie pt. "Horyzont" przedstawia bardzo znany dziś problem poczucia samotności, izolowania się od społeczeństwa, a jednocześnie pragnienie kontaktu z ludźmi. To paradoks trudny do okiełznania. Pisarka pokazuje jak doświadczenia z dzieciństwa mogą odcisnąć się na psychice i wpłynąć na dorosłe życie. Czy postawa rodziców może mieć związek z pewnością siebie i charyzmą ich dzieci? Czy może rzutować na ich relacje i znajomości? "Horyzont" zmusza do przemyśleń. Myślę, że powinny się nad nim pochylić osoby z niską samooceną, brakiem wiary w siebie, ale również rodzice, którzy szukają wskazówek do wychowania swego potomstwa, a mają trudne i wybuchowe charaktery. 

   "Listopad" jako zbiór opowiadań zachwyca językiem i stylem A. J. Kuchmister, dając posmakować czytelnikowi jej kunsztu literackiego. Ponadto należy zauważyć, że dobór treściowy również zachwyca. Tematy trudne, aczkolwiek ważne. Pod piękną powłoką językową kryją się problemy codzienności, ludzkie dramaty, mroczne aspekty naszej natury, które wychylają się zza rogu w najmniej oczekiwanych momentach. Te utwory zgodnie z obietnicą z rewersu okładki chwytają to, co ulotne, ponure, zmuszając do refleksji. Będą nimi zachwyceni miłośnicy ludowości wszelakiej, mieszania jej elementów do życia, choćby pojedynczych. Autorka jest niezwykle bacznym obserwatorem ludzi i przyrody. Swoje przemyślenia wplata w swoje opowieści, dając im nowe życie. Któż wie, co usłyszała podczas leśnego spaceru? Jakie historie wyszeptała jej sosna, na co skarżył się buk, a kogo chwalił dąb? A. J. Kuchmister złapała magię w swoje słowa. 

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Łukaszowi Narolskiemu z wydawnictwa Nine Realms

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz