Recenzje tematycznie

poniedziałek, 6 stycznia 2020

49) Gdy Jawia, Nawia i Prawia szyk przestawiają, by świat od zła ocalić...

   Dziś zabieram Was w podróż po współczesnej Polsce, skrywającej tajemnice przeszłości, widzianą oczami Franciszka M. Piątkowskiego w cyklu dot. przygód Marka Lichockiego. Zapraszam na recenzję dwóch dotychczas wydanych tomów. 
PS Ubożęta donoszą, że autor tworzy jednocześnie kolejne dwa tomy, więc jest na co czekać ;)

"Powiernik"  - tom 1 - Franciszek M. Piątkowski

   Książek ze słowiańskimi motywami nie potrafię sobie odmówić, zatem, gdy zobaczyłam tzw. polecajkę na jednym z forów dyskusyjnych z tej dziedziny, wiedziałam, że prędzej czy później, ale ją przeczytam.
   "Powiernik" F. M. Piątkowskiego to debiut powieściowy autora rozmiłowanego w fantastyce i prawie oraz własnej rodzimej kulturze, co przejawia się w jego zawodzie i wyznaniu. Rodzimowierczy prawnik. Jaki ma to związek z książką? Spory.
   Głównym bohaterem "Powiernika" jest Marek Lichocki, prawnik, ok. 30-letni, z własną kancelarią, rodzimowierca, twardo stąpający po ziemi. Życie zawodowe idealne. Życie prywatne dąży w tę samą stronę. Wspaniała narzeczona Asia, również prawniczka, własny dom, pies, zaufane grono przyjaciół dzielących jego pasje i poglądy. Czego chcieć więcej? Życie ma własne pomysły i nie zawsze pyta się o nasze zdanie.
   Właściwa akcja powieści rozpoczyna się od spotkania Marka z nietypowym klientem, a właściwie dwoma, którzy wydają się lekko zdziwaczałymi staruszkami. Jakież zdziwienie wywołuje fakt, że to swego rodzaju podstęp, próba nakłonienia mężczyzny do współpracy. Mafia? Sekta? Nie do końca, raczej ma to powiązania z wierzeniami słowiańskimi, starowiercami, których ostało się niewielu na naszych ziemiach. Spotkanie z Janem Rokickim zmieni życie Lichockiego, pozwoli ma zgłębienie tajemnic Słowiańszczyzny, choć w niecodziennym wydaniu.
   Co sądzicie o zabobonach, duchach i nawiedzeniach? Skąd wiara w zmory, dusiołki i upiory? Czy są one tylko wymysłem, folklorem czy jednak w tych historiach tkwi ziarno prawdy? Co by było, gdyby okazało się, że dawne biesy jednak istnieją i mają wpływ na ludzi i ich życie? W jaki sposób można byłoby się przed nimi bronić? Jak okiełznać ich dziką naturę? Co z bogami? Czy jest ich więcej? Skąd ta różnorodność  wierzeń na całej kuli ziemskiej?
   Tytułowy powiernik to osoba, która ma właśnie stać na straży owej pradawnej wiedzy, strzec jej i przekazywać kolejnym pokoleniom, by dziedzictwo przodków nie przepadło, by chronić równowagę między światem ludzi i bogów, móc w jakiś sposób kontrolować biesy i ich poczynania. Co z tym wszystkim wspólnego ma Jan i Marek? Kim są i jaki los spisały im rodzanice?
   Pomysł na fabułę powieści jest nietuzinkowy. Niecodzienne połączenie mitologii słowiańskiej ze światem ludzi, powiązań między Jawią, Nawią i Prawią, wizja bogów i pomrok (tu zwanych stworami), sposób ich przedstawienia i dokładna charakterystyka to zdecydowany plus. Przy tym warto zwrócić uwagę na kreację Rokickiego, jego rozległą wiedzę i to, co sobą reprezentuje. Postać autentyczna i wiarygodna.
   Gdybym miała przypisać "Powiernika" do konkretnego gatunku to określiłabym go jako powieść przygodowo-kryminalną z elementami fantasy. Dlaczego?
   Akcja powieści jest dynamiczna, mknie, wciąga, choć pewne jej zwroty są nieco przewidywalne. Przygoda Marka w świecie sił nadprzyrodzonych z zagadkami kryminalnymi o morderstwach z przeszłości i zaginionych dziełach sztuki przyciąga uwagę czytelnika bez dwóch zdań. Akcja akcją, ale skoro mitologia odgrywa tu ważną rolę, dostosowując się do pór roku i związanych z nimi obrzędów, wypadałoby poświęcić im nieco więcej miejsca i dokładniej je scharakteryzować, tym bardziej, że autor ma sporą wiedzę na ten temat. Odbiera to zarówno urok opisanym scenom, jak i pozbawia je owej dawnej magii. Czytelnik chcąc wniknąć przez książkę w świat Słowian, dostaje pstryczka w nos. Zdecydowanie za mało szczegółów.
   Marek jako główny bohater bywa irytujący, zwłaszcza, gdy posługuje się językiem bardziej pasującym typom spod monopolowego niż prawnikowi, zwłaszcza w sytuacjach podbramkowych. Prawo czy administracja to trudne kierunki, w pewien sposób kształtujące charakter i wysławianie się, więc Lichocki traci nieco na wiarygodności. Ponadto model bohatera-herosa bardziej przypomina motyw książki młodzieżowej niż dla nieco starszej publiki, lecz to nie wada. Ma to silne uargumentowanie w fabule, więc pomysł sam się broni (choć lekko kłuje w oczy). 
   Zdecydowanie zabrakło mi kolejnych scen z wiedźmakiem (mam nadzieję, że w kolejnych tomach to się wyjaśni), poważniejszych rozmów Jana z Markiem i wglądu w ich dyskusje (idealny moment na przemycenie wartościowych informacji o mitologii słowiańskiej). Ponadto książka jest za krótka (większa objętość pozwoliłaby na rozwinięcie wspomnianych wątków, np. Miły, Perepłuta).
   "Powiernik" Piątkowskiego jest lekturą przyjemną, ciekawą, z dużym potencjałem, który wg mnie nie został do końca wykorzystany. Szkoda. Pewne elementy podważały wiarygodność bohaterów jako postaci. Zabrakło dokładniejszych opisów związanych z obrzędami słowiańskimi. Jednak jest nadzieja, że kolejny tom nieco to wynagrodzi. 
   Czy warto? Na pewno. Choćby dla samych pomrok i ciekawostek z nimi związanych, np. z babokami, ćmukami. Tego nigdy za wiele. Parę godzin dobrej zabawy i podróż po świecie wierzeń przodków. Warto.

"Widzący" - tom 2 - Franciszek M. Piątkowski
 
   Często mówi się, że drugi tom jest gorszy od pierwszego, ale nie w tym przypadku. Franciszek M. Piątkowski wreszcie wyszedł naprzeciw oczekiwaniom czytelników i ofiarował nam "Widzącego", dalszą część przygód Marka Lichockiego w świecie słowiańskim.
   Marek staje się pełnoetatowym powiernikiem, zgłębiając tajemnice ziem polskich, historie stworów i ich powiązania z ludzkim światem. Dziwnym trafem na Lubelszczyźnie zaczyna dochodzić do coraz straszniejszych zbrodni, bez poszlak prowadzących do zabójcy. Kto macza w tym palce? Kto odpowiada za powstały chaos? Działalność Marka nie jest sekretem dla jego znajomych (zaznaczmy, dobrych znajomych), więc korzystają z jego rad. Krok za krokiem mężczyzna dociera do świata bogów i... wieszczych. Biezdar postanawia się zemścić, a to dopiero początek kłopotów powiernika. 
   Akcja powieści toczy się równocześnie w Jawii, Nawii i Prawii. Jest rozpisana z pomysłem jak dobra zagadka kryminalna. W końcu wszystko ma swoje miejsce. Mamy dobrze rozbudowaną fabułę z licznymi detalami wzbogacającymi treść, odpowiednio osadzony punkt kulminacyjny, trzymające w napięciu zakończenie, które tylko zachęca do sięgnięcia po trzeci tom i rozbudza ciekawość czytelnika.
   Autor znacznie rozszerzył przedstawiony świat słowiański. Pojawia się wielu bogów z głównego panteonu (powiedzmy, że panteon, choć to słowo nie bardzo pasuje w przypadku niejednorodnych wierzeń słowiańskich, biorąc pod uwagę cały obszar ich występowania), np. Świętowit, Swaróg, Weles, Strzybóg, Siemargł czy Rod. Dzięki Markowi mamy szansę bliżej ich poznać. Zachowują się jak ludzie, których stworzyli na swoje podobieństwo, mając lepsze i gorsze dni, zawierając sojusze i przyjaźnie lub stając się zaciekłymi wrogami po wsze czasy, śmiejąc się do rozpuku lub strojąc fochy, obrażając się na cały świat. Podobnie sprawa ma się ze stworami. Świat demonów słowiańskich jest przebogaty. Są one dobre i złe, bardziej posłuszne lub całkiem niezależne. Spotkamy strzygonia, upiory, wąpierze, dydki, ubożęta, ćmuki itp. Niektóre z nich są bardziej spersonalizowane jak, np. Mila - ubożę Marka, Perepłut, Chrust - dydek od Welesa, Bezmir - strzygoń czy siódemka wieszczych. To wielkie indywidualności, których nie da się odrysować za pomocą kalki. Możliwość wejrzenia w ich myśli, obserwacja zachowań pozwala dostrzec świat w nowych barwach. Czemu stwory szkodzą lub pomagają ludziom? Czy się kamuflują? Czy możemy je spotkać na co dzień? Kim albo czym były, są i będą? Co je czeka w świecie ludzi, a co w Prawii i Nawii?
   Jednak o słowiańskości nie świadczy ilość przedstawionych bogów czy pomrok. Słowiańskość jako taka zawiera się też w ludziach, ich zwyczajach i tradycjach. "Widzący" nadrabia to, czego zabrakło w "Powierniku", a mianowicie chodzi o szczegóły opisu niektórych rodzimowierczych obrzędów, np. Dziady czy Noc Kupały. One wciągają bez reszty, chce się więcej i więcej. Na tym polu autor rozwinął się niesamowicie.
   Warto przy tym zwrócić uwagę, że pisarz przytacza fragmenty dawnych kronik i pieśni związanych ze Słowiańszczyzną, podając ich źródło (czasem nieco parafrazując treść). Dzięki temu zabiegowi książka zyskuje na autentyczności.
  Jednym z najciekawszych i najbardziej intrygujących wątków w "Widzącym" jest więź występująca między Świętowitem a Trojanem, ich odwiecznej walki oraz Marka jako istoty całkowicie wolnej, o własnej woli, samodzielnie kształtującej swój los, choć jednocześnie mającej wpływ na trzy krainy w pewien sposób uzależnione od jego decyzji. Oby w kolejnych tomach Piątkowski poprowadził to z takim rozmachem jak w tej pozycji.
   Ach. I rozwiązała się sprawa z wiedźmakiem! Miałam pewne podejrzenia co do niego. Pomysł autora bardzo mi się podoba i po cichu liczę na to, że jeszcze nieraz go spotkamy. Mój zdecydowany faworyt. Oczywiście obok Domowika w czerwonym berecie.
   Sfera językowa i stylistyczna również uległa poprawie, choć wciąż kuleje pod względem liczby powtórzeń. Ponadto sam język Marka nie do końca mi pasuje do tej postaci, bywa podwórkowy, czasem wulgarny. Wydaje mi się, że do jego wieku i pozycji to nie całkiem pasuje (może myślę zbyt stereotypowo). Świetnym posunięciem autora jest za to rytuał rozpoczynania każdego nowego rozdziału inspirującym cytatem, w pewien sposób wprowadzającym w jego treść i klimat. 
   Należy przy tym docenić słowniczek zawarty na końcu książki, przybliżający postacie tu występujące. Pozwala na szybkie odświeżenie pamięci w sprawie mitologii i powiązań bohaterów.
   Podsumowując, "Widzący" jest lekturą nie tylko przyjemną, ale i pouczającą w sprawie kultury słowiańskiej, przybliżając czytelnikowi bogów, pomroki i obrzędy. Fabuła osnuta jest wokół zagadki, na pozór kryminalnej, wokół której narastają siły zła, a Marek musi stawić im czoła. Książka ukazuje siłę przyjaźni i miłości, prawdziwe ważnych wartości w życiu, ochronę i bycie lojalnym własnym przekonaniom i nieuginanie się do woli otoczenia. Franciszek M. Piątkowski naprawdę dobrze przemyślał układ książki i dodał nowe elementy wzbogacające (cytaty, przypisy), wykonując kawał dobrej roboty. "Widzący" to powieść dla każdego słowianofila, bez dwóch zdań. Czy warto poświęcić jej parę godzin swojego czasu? Na pewno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz