Książek nie warto szufladkować ze względu na przedział wiekowy, bo spora część czytelników kierując się tym, może nawet nie sięgnąć po coś, co mogłoby przypaść im do gustu.
Książka została napisana bardzo prostym językiem. Przeważają dialogi między głównymi bohaterami i dynamiczne opisy sytuacji. Nie sposób się nudzić, bo akcja płynie wartkim nurtem.
Akcja "Strażnika muszli" toczy się w Indiach, ukazując życie najbiedniejszych warstw, czyli slumsy. W ten oto sposób poznajemy rodzinę Ananda, która po zniknięciu jego ojca musi zrezygnować z wygód życia w mieście i przenieść się na obrzeża, ciężko pracując, by przeżyć kolejny dzień. Natykamy się również na Małą Zamiataczkę, dziecko, które zgubiło się w wielkim mieście i odtąd samo pracuje na swoje utrzymanie, śpiąc pod stoiskiem z napojami. W życiu obydwojga pojawia się staruszek opowiadający o rajskiej dolinie, cudownej muszli i potworze, który chce przejąć jej moc, by czynić zło.
Książka opiera się na schemacie podróży i kolejnych przygodach naszej trójki. Wydawałoby się, że to banał, ale to tylko pozór. Treść "Strażnika muszli" niesie ze sobą niejedno przesłanie. Przygody dzieci ze staruszkiem niejeden raz wystawiają ich znajomość na próbę. Siła przyjaźni, lojalność i wierność ratuje im życie w trudnych chwilach. Gdyby każde z nich myślało tylko o sobie, mogliby stracić życie na samym początku podróży. Promowany dziś egoizm to pusta skorupa, która nie sprawdza się w relacjach z najbliższą rodziną i przyjaciółmi. Czasem warto trochę się otworzyć na innych, dając coś z siebie.
Potwór, który ścigał naszych bohaterów, uosobienie zła, był niegdyś mieszkańcem rajskiej doliny, ale chciwość i ambicja bycia najlepszym, zaślepiły go i zmieniły jego serce, zatruwając je nienawiścią. Ta postać udowadnia, że każdy z nas nie jest jednoznacznie dobry lub zły. Jesteśmy mieszanką tych sił i tylko od nas samych zależy, co przeważy. Sami podejmujemy decyzję, kując swój los poprzez własne wybory.
Inną wartością przekazaną przez Divakaruni jest szacunek dla innych, bez względu na wiek, pochodzenie etc. Wiedza, siła czy charyzma kryć się mogą w każdym, więc tak łatwo nie ulegajmy stereotypom, ignorując tych, których los stawia przed nami.
Myślę, że "Strażnik muszli" pozostanie ze mną na dłużej, bo zmusza do refleksji (i przy okazji prezentuje co nieco moje ukochane Indie). Czy polecam? Na pewno. Kto szuka taniej sensacji albo rozlewu krwi to nie ten adres. Tu liczą się wartości bardziej duchowe, cenniejsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz