Recenzje tematycznie

czwartek, 14 kwietnia 2022

128) Fantasy pisane wierszem - "Zjadacz Skór" Leszka Bigosa

  Fantastyka kojarzy się z prozą, a czy spotkaliście się z takąż poezją we współczesnym wydaniu? Leszek Bigos stworzył poemat pisany dwunastozgłoskowcem pt. "Zjadacz Skór". Forma niezwykła jak na ten gatunek. Czy przekłada się to również na treść?

   Pierwsze trzy księgi "Zjadacza Skór" opowiadają o ogromnej bitwie, która ma zadecydować o losie królestwa Sidar oraz jej następstwach, które mają bezpośrednie przełożenie na losy zwykłych ludzi. Głównym bohaterem jest postać kontrowersyjna, uwikłania w intrygi polityczne, mająca odegrać rolę kukiełki, która postanawia się zbuntować. Samodzielne kroki bywają ryzykowne. Czy ta osoba weźmie na swoje barki odpowiedzialność za swoje czyny? Na pewno przekona się, że to nie jest przyjemne. Na swojej drodze spotyka różnych ludzi. Jedni są dobrzy, inni to bestie, ukryte za maską człowieczeństwa. Czy w odpowiednim momencie odkryje kto kim jest? Kim on sam jest? Czy można go przyporządkować do jakiegoś gatunku? Jest tworem naturalnym czy wynikiem działania magii albo jakiegoś eksperymentu genetycznego? Jaki jest? Czy odkryje swoją prawdziwą twarz? Dowie się na co go stać i co tak naprawdę jest ważne?

   Akcja trzech pierwszych ksiąg "Zjadacza Skór" to ledwie parę dni opisanych na 133 stronach. Niby niewiele, ale ile treści idzie przemycić.

   Pierwsza sprawa dotyczy postaci. Główny bohater to zagadka. Pierwsze sceny z nim pozwalają na bardzo szybki osąd, co do jego motywacji i charakteru, jednak im dalej w las, tym ciemniej i bardziej zagmatwanie się robi. Dlaczego? Budzi się w nim sumienie, moralność, porządkuje swoją hierarchię wartości. To, co kiedyś było nic nieznaczące, teraz urasta do rangi czegoś najważniejszego. Swoim zachowaniem udowadnia, że każdy może się zmienić i nie warto oceniać po okładce. Życie weryfikuje kto jaki jest i czym się kieruje. Skrajne sytuacje, na krawędzi, wydobywają z nas to, co pierwotne, a zarazem co stanowi trzon naszego jestestwa. Warto też zwrócić uwagę na sylwetki żołnierzy i dezerterów, a zwłaszcza tych ostatnich. Kim są, czego chcą, czym się kierują, jak odnoszą się do innych, jak się zachowują, do czego dążą. Czy czytelnik chciałby w ogóle znaleźć się w pobliżu takich ludzi? Czy mógłby czuć się bezpieczny? Czy mają sumienie? Potrafią w ogóle w jakiś sposób to słowo zdefiniować? Czy odczuwają jego wyrzuty? W kontekście wojny ważne jest również zachowanie władców. Co sobą reprezentują? Jak się odnoszą do swoich podwładnych? Czy byliby ich w stanie poświęcić w imię zdobycia przewagi na przeciwniku? Co ma dla nich znaczenie? Czy mają jakieś granice przyzwoitości, moralności, które hamują ich przed przejściem na "ciemną stronę"? Co skłania ich w pogrążeniu się w źle? Dlaczego władza sama w sobie jest dla nich tak ważna? Z jednej strony szali władcy, a z drugiej zwykli mieszkańcy królestwa. Kim są? Czym się zajmują? Jak postępują w sytuacji zagrożenia? Czy byliby w stanie poświęcić jakiegoś członka swojej społeczności dla dobra ogółu? 

   Za serce łapie kreacja Anny i jej tragiczne doświadczenie. Jako dziecko, ledwie dwunastoletnie, przechodzi zbyt wiele. Poznaje ludzkie bestie, które nie mają żadnych hamulców moralnych ani jakichkolwiek tak naprawdę. To, co staje się jej udziałem nie pozwala na obojętność. Najgorsze jest to, że takie rzeczy dzieją się na całym świecie, a aktualnie za naszą wschodnią granicą. Świat się burzy, ale czy ktoś za takie zbrodnie poniesie konsekwencje? W "Zjadaczu Skór" następuje odwet, jedyny możliwy i sprawiedliwy w tej sytuacji, ale to moja prywatna opinia. Warto zwrócić uwagę na przemyślenia dziewczynki na temat zachowania mieszkańców jej wioski a postawę jej ojca. To daje wgląd w psychiczną dewastację jej młodego umysłu. 

  Leszek Bigos w swoim poemacie porusza temat wojny i pokoju, ich ceny, podchodzenia do ludzkiego życia nie tylko przez samych zainteresowanych, ale również władców, znaczenia wierzeń w codzienności, ludobójczych zbrodni, gwałtu, przemocy etc. Zapytuje o sens dobra i zła, czy pomiędzy nimi znajduje się granica, tylko jak ją zauważyć? Co stanowi o tym, że kogoś określamy właśnie jako dobrego lub złego? Czy istnieje jakiś zestaw przymiotów, które pomogą odpowiednio przyporządkować daną osobę? Autor udowadnia, że to niejednoznaczne określenia. By móc kogoś określić, należy zwrócić uwagę na jego przeszłość, doświadczenia, charakter oraz konkretną sytuację. 

   Świat przedstawiony zasługuje na chwilę uwagi. Warto zwrócić ją chociażby na krajobrazy, np. podczas bitwy - znaczenie ma ukształtowanie terenu, drogę nad jezioro, okolice lasu. Postacie są ciekawe, ale najbardziej intrygujący pozostaje główny bohater. W jego przypadku mnie zaciekawiła historia jego dzieciństwa, choć nie zgadzam się z autorem w sprawie zachowania wilków. To zwierzęta stadne, które są opiekuńcze w stosunku do swoich bliskich, potrafią również przeżywać żałobę i czuwać nad ciałem partnera (warto sięgnąć do literatury na temat tych fascynujących zwierząt, by zapoznać się z case study bezpośrednio od naukowców, obserwatorów, czy w przypadku ośrodków sprawujących pieczę nad nimi - opiekunów). Na uwagę zasługuje również sposób ukazania bitwy, jej strategii, odnoszenia się do siebie wrogów. 

   Las otaczający wioskę to osobny byt, tętni w nim tajemnica, iskra, coś magnetycznego, co przyciąga i odpycha jednocześnie. Wzbudza strach, ale i szacunek. Coś pierwotnego. Nie wiem czy i jak autor wykorzysta ten atut, ale ma ogromny potencjał. Tyle rzeczy można z tym zrobić! Podobnie sprawa ma się z jeziorem. Kto może je zamieszkiwać? Jak wpływać na losy mieszkańców królestwa? To literatura fantasy, więc wodze wyobraźni puszczają hen daleko.

   Forma "Zjadacza Skór" zaskakuje. Poemat w tym przypadku jest niecodziennym wyborem, ale jakże trafnym. Wpadając w rytm wiersza, czytelnik przenika do świata magii, wojny i trudnych decyzji, płynąc strona po stronie, nie zauważając nawet upływu czasu i budząc się w momencie, gdy ostatnia kartka świśnie go po nosie. Jak? To już koniec księgi? Co dalej? Autor ma talent, lekkie pióro i przyjemny styl, potrafi wyłapać niuanse temperamentu postaci, odpowiednio je zarysować, wyciągając z nich te najbardziej charakterystyczne cechy. Fabuła goni, akcja za akcją z dużą dozą refleksji m.in. o tym co się dzieje z ludźmi, jak zewnętrzne bodźce wydobywają z nich głęboko ukryte bestie. Jak niewiele wystarczy, by wydobyć się z okowów cywilizacji i puścić cugle moralności, choć jak się zdaje, nie wszyscy je posiadają nawet na co dzień. 

   "Zjadacz Skór" Leszka Bigosa to fantasy, pisany dwunastozgłoskowcem, poemat, niezwykły nie tylko z powodu formy, ale i wyboru głównego bohatera, dając autorowi szeroką paletę możliwości. Myślę, że na naszym rynku wydawniczym to swego rodzaju nowość. Księgi I - III zaostrzają apetyt na to, co będzie dalej. Jest tu całkiem sporo elementów mających potencjał, który można rozwinąć w dalszych częściach. Jednak w jaką stronę ruszy ta historia? Zobaczymy. Dla kogo jest ta książka? Bezsprzecznie dla fanów gatunku, nie mających nic przeciwko fantastycznych istotom nie z tego świata, nie bojących się scen brutalnych, strasznych, pełnych krwi i bólu. 

   Czy warto po nią sięgnąć? Owszem. Uważam, że nie można zamykać się w swojej czytelniczej strefie komfortu. Warto czasem z niej wyjść i poznać świat spoza wyznaczonych sobie granic. Czemu? Czasem może nam umknąć coś nowego, ciekawego, co nas wciągnie lub odwrotnie, dobitnie uświadczy w tym, że to jednak gatunek nie dla nas, choć od reguł bywają wyjątki. "Zjadacz Skór" to dla mnie ciekawostka, coś nowego, intrygującego, choć niekoniecznie leżącego w moim kręgu zainteresowań. Doceniam ze względu na formę, pomysł i wykonanie autora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz