"Tajemnica Dąbrówki" to dalsze dzieje rodzeństwa Lipowskich, którzy z zatłoczonej stolicy przeprowadzili się do niewielkiej wsi zwanej Bielinami. Wydawałoby się, że ich życie stanie się nudne, lecz ono lubi zaskakiwać i ma dla nich inny plan. Ciotka, z którą zamieszkali, parała się szeptuchowaniem, a pewne sprawy nie kończą się wraz z przejściem na emeryturę. Z tej ścieżki nie można zrezygnować, bo to ona wybiera człowieka, tj. co raz się przyczepi, to już się nie odczepi. Zatem ciotka to gwarant przygód i to z efektami nadprzyrodzonymi na pierwszym planie. Co mogę więcej rzec? Rodzeństwo ma na wsi aktywne wakacje, czy to w domu czy na podwórku, zawsze jest coś do zrobienia, a na dodatek za płotem czai się nieznane.
W drugim tomie "Klubu Kwiatu Paproci" możemy bliżej poznać Tosię, małą, rezolutną, upartą i pyskatą, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Wie, czego chce i jak to osiągnąć. Poza tym potrafi korzystać ze zdobytej wiedzy. Przekuwa ją na doświadczenie, analizując i dopatrując się dziwności w tym, czego inni nie widzą lub nie chcą widzieć. Myślę, że ma spore szanse, by przejąć spuściznę po Mirce. Dlaczego? Ma intuicję i nie daje się zwieść pozorom.
Bardzo podoba mi się rola zwierzęca, ale nie zdradzę, o którą postać tu chodzi. Genialnie rozegrana. Prawdziwy członek rodziny, który dba o swoich, bez względu na wszystko.
Autorce na kartach powieści udaje się uchwycić sekret posiadania rodzeństwa, te delikatne niuanse na granicy miłości i nienawiści, gdy ktoś doprowadza nas do szału, ale nie potrafi się żyć bez tej osoby, że pomimo wrednych figli i głupich zachowań, wskoczy się za tym drugim w ogień. Zaletą tej lektury jest również uchwycenie znaczenia różnicy wieku w okresie dzieciństwa. Każdy etap ma swoje potrzeby i inne argumenty trafiają do dziecka. Rodzic czy opiekun musi umieć się dostosować, inaczej grozi to konfliktem.
Relacje międzyludzkie nie należą do najłatwiejszych. Jako dorośli postrzegamy świat inaczej, widząc owo drugie dno, nieszczere gesty, choć i tak dajemy się nieraz nabrać. To, co dla nas jest proste, dla dziecka może być skomplikowane i trudne do zrozumienia. Rozmowy dorosłych są niejednoznaczne, a niewytłumaczenie pewnych kwestii dzieciom powoduje, że próbują to zrozumieć na swój sposób, co przynosi czasem nieoczekiwane rezultaty. Ta książka pokazuje, że lepiej byłoby usiąść razem i każdy element omówić, dopuścić do głosu najmłodszych, pozwolić im wygadać się, co oni o tym myślą. Zwykła rozmowa, a jak może uzdrowić rodzinne relacje. Wzajemny szacunek, zaufanie, ale i słuchanie się nawzajem to podstawy, bez których ani rusz.
Ta powieść jest magiczna, jeśli chodzi o opisy przyrody i samego domu rodzeństwa. Zachowanie natury oddaje nastrój w danej chwili panujący. Potrafi być oazą bezpieczeństwa, ale i złowieszcza. Jednak skąd się to bierze? Ciemność, nieznane, las - potrafią wzbudzić strach, bo co tam się skrywa? Nasze oczy nie są w stanie bez światła dostrzec wszystkich szczegółów, a to rodzi niepokój. To z kolei pobudza wyobraźnię. Stąd już niedaleka droga do uruchomienia lawiny tworzenia dziwów. Jednak czy na pewno?
Jedyne, co wytrąciło mnie z równowagi to skrzynia w szklarni. Rozumiem zamysł pisarki, pokazanie problemu, ale to jednak książka dla dzieci i podsumowanie im czegoś takiego może źle się skończyć. Rodzice powinni tę scenę porządnie omówić ze swoimi pociechami, by zrozumiały jej sens i wystrzegały się takich zachowań.
"Tajemnica Dąbrówki" to udana kontynuacja, warta uwagi i polecenia, by przybliżyć nasze słowiańskie korzenie, ale również pokazać świat oczami dziecka, jego perspektywę, bo zdarza się, że dorośli o niej zapominają, nie pamiętając, że sami kiedyś tacy byli. Piękna, z przesłaniem i naszym dziedzictwem w tle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz