Recenzje tematycznie

wtorek, 10 marca 2020

55) Przeszłość słowem malowana, czyli "Popiel" Witolda Jabłońskiego


  
Świat słowiańskich wierzeń i legend wciąż czeka na odkrycie swoich tajemnic przez badaczy. Nie mam na myśli tylko naukowców. Przede wszystkim chodzi o dotarcie do szerszego kręgu społeczeństwa i tu najważniejsze zadanie dla twórców gier, filmowców i pisarzy. Przetworzenie dawnej kultury na bardziej współczesny obraz i język, łatwiejszy w odbiorze. Łatwiejszy nie znaczy gorszy, po prostu dostosowany do dzisiejszych odbiorców. Zadanie to jest najeżone pułapkami w postaci interpretacji znanych wątków, łączenia ich z mało znanymi źródłami i faktami historycznymi, ożywiania legendarnych postaci i dodania do świata przedstawionego czegoś od siebie.
   Na polskim rynku wydawniczym mnożą się tytuły powiązane ze Słowiańszczyzną, ponieważ ta problematyka zyskała zainteresowanie, a zgodnie z prawem ekonomii - popyt wywołuje podaż. W natłoku tytułów pojawiają się zarówno pozycje słabe, jak i dobre. Problemem jest wyłuskanie z tego perełek. Jak najłatwiej sobie z tym poradzić? Jedną ze wskazówek może być nazwisko autora.
   Uważam, że jednym z najbardziej utalentowanych, a przy okazji najbardziej solidnych i dokładnych (mając na uwadze źródła pisane) polskich pisarzy jest Witold Jabłoński, znany m.in. z "Darów bogów" i cyklu o Witelonie. Niejednokrotnie udowodnił już, że obok znakomitego warsztatu ma ogromną wiedzę.
   Jego najnowsza powieść "Popiel" to jak mówi sam autor: "wielowątkowa epopeja osnuta na bogatym tle rodzimych podań, mitów i baśni". Dotyczy ona okresu kształtowania się narodu Polan. Narratorem jest postać Wędrowca, być może bajarza, będącego pod opieką Welesa, który daruje wiedzę, pozwala widzieć i pamiętać przeszłe czasy, by wspomnienie o nich nie zaginęło. Rysuje on przed słuchaczami baśń przeszłości o wiekach minionych, rozpoczynając swą powieść od władcy Antów i jego ulubienicy Manasy, która powija mu dwóch synów, Lecha i Kraka. Życie czeka ich niezwykłe, pełne wzlotów i upadków, na odległych ziemiach. Być może ten element metaforycznie tłumaczy wędrówkę Słowian. Wędrowiec na tym nie poprzestaje, kontynuując swą historię wokół synów Anta, przedzierających się przez nieznane ziemie, ku współczesnej Kruszwicy i Wawelowi, zaznaczając istnienie plemion Goplan i Wiślan. Gopło i Wisła... niewyczerpalne źródło inspiracji do powstawania podań i legend. Bajarz snuje swe bajanie o potomkach Lecha i Kraka, nie wystrzegając się prawdy o rodzinnych konfliktach, dworskich intrygach, ciemnych magicznych praktykach, pełni nienawiści, okrucieństwa i cierpienia. Zło równoważy dobrem, podając przykłady dozgonnej przyjaźni, miłości, gotowości do poświęcenia, czystości serca czy szczerości.
   Tytułowym bohaterem książki jest Mysi Książę, Popiel, zrodzony wśród popiołów swoich przodków, zostawiający po sobie zgliszcza, biedę, strach i łzy. Autor go nie ocenia, daje czytelnikowi wolną rękę, pokazując go w różnych sytuacjach, zarówno jako potwora, jak i ujawniając jego bardziej ludzkie oblicze. Popiel kocha i nienawidzi, jest przebiegły, bystry, oczytany i piekielnie inteligentny. Krok po kroku udowadnia swoją wartość, próbując dorównać wymaganiom ojca na swoich własnych zasadach. Mimowolnie staje się ofiarą manipulacji matki i gier między rodzicami. Dzieciństwo odciska na nim swe piętno, skutkując tym, co znamy z legend.
   Na jednym Popielu ta powieść się nie kończy. Pojawia się całe mrowie legendarnych postaci takich jak: Krak, Wanda, Piast, Rzepicha. Każda z nich ma swoją historię i niezwykły charakter, umiejętnie odmalowany na kartach książki. Autor każdego ciemnego bohatera równoważy jasnym, np. Welinda - Wesna, Popiel - Piast, Jaga - Rzepicha, Skrzek - Madej. Działa to w znakomity sposób, uruchamiając w czytelniku porównanie do baśni. Wracając do meritum, pośród tylu imion na szczególną uwagę zasługuje banda skrzatów Madeja, zbiór osobowości, niby prostych, ale poczciwych, lojalnych, szczerych i wytrwałych, godnych zaufania. Prawdziwych przyjaciół Kraka. Najwięcej zamieszania wywołuje za to Leszek, młodszy syn władcy Krakowa, niecieszący się zbytnim zainteresowaniem płci przeciwnej, ostrożny, rozsądny, wszędzie wietrzący spisek. Wzbudza mieszane uczucia. Raz empatię i współczucie, innym - niezrozumienie, złość i frustrację. Jeden z ciekawszych obrazów ludzkiego charakteru odmalowany przez Jabłońskiego (zwłaszcza biorąc pod uwagę wpływ obcych kobiet, tj. spoza rodziny).
  Witold Jabłoński w zgrabny i przemyślany sposób łączy znane powszechnie podania i legendy, bez logicznych zgrzytów i nieścisłości. Każdy szczegół rozpatruje drobiazgowo. Poruszone wątki współgrają ze sobą, tworząc jednolitą i realną całość, uzupełniając się wzajemnie, np. łącząc Krakusa i Leszka z historią postrzyżyn Ziemowita. Któż pomyślałby o innym rozwiązaniu niż podane w "Starej Baśni" Kraszewskiego? Autor nie idzie na skróty i stara się wydobyć z legend słowiańskie iskierki, przykryte głęboko pod kurzem stuleci. Dzięki temu nowy wydźwięk zyskuje m.in. Nija i wzgórze Orle Gniazdo, mit o żywej wodzie i jabłoni związany z Dziewanną, historia Koła Dziejów i sekrety Piasta, niezwykłe losy rodu Wiślan uosobionych w wodnikach i rusałkach, legenda o smoku wawelskim i dzielnym szewczyku Zgubie (a nie Dratewce), postać Wandy co Niemca nie chciała i do rzeki się rzuciła, mysi element poskromienia Popiela etc. To tylko kropla w morzu tego, co porusza i tworzy pisarz.
   Czytając "Popiela" wracamy do czasów dzieciństwa, ale mając podany produkt dla dorosłych, nie bojący się trudnych tematów, często zaserwowanych w bezpośrednich słowach. Autor nie lęka się przelewu krwi, wojennych okrucieństw, naruszania niewieściej czci, kpienia z bogów czy przedstawienia ludzkiej natury w pełnej krasie. W. Jabłoński maluje swe dzieło pełną paletą barw, nie ograniczając się w ich mieszaniu, będąc w pełni świadomym swego pomysłu i zamierzonego efektu końcowego. Wzrusza, bawi, frustruje, doprowadza do wściekłości i chwil radości pełnych romantyczności. Pełna gama emocji. Jako czytelnicy zapominamy o świecie zewnętrznym, wnikając w tak dobrze znany sobie świat, jednak bez różowych okularów, oglądając go na nowo, z rosnącą ciekawością. Ten pisarz potrafi zaintrygować i wie jak to osiągnąć.
   Tą powieść cechuje niezwykły styl Jabłońskiego, do którego mam słabość. Jak wspomniałam, on maluje słowem, tworząc prawdziwe krajobrazy uczuć i przestrzeni. Dzikie puszcze, górskie okolice Tatr, piękne zakola Wisły, dostojny Wawel, łąki dookoła Gopła... to ta wczesnośredniowieczna Słowiańszczyzna, która buzuje w naszych sercach, gdzieś w ukryciu i tylko czeka na odkrycie. Jednak nie dajcie się zwieść, piękne opisy to nie wszystko. Atutem książki są także naturalne dialogi, dostosowane do poziomu bohaterów o zróżnicowanym języku i sposobie wysławiania się oraz humor, gdy można pozwolić sobie na nieco lżejszą atmosferę. To m.in. inteligentne zagrywki, które urozmaicają lekturę i pozwalają na dobrą zabawę, np. w formie forteli postaci.
   Dlaczego warto przeczytać "Popiela"? Moim zdaniem nawet ze względu na wiedzę autora. W posłowiu daje on jasne odpowiedzi co do źródeł swoich inspiracji, które stanowią dokumenty średniowieczne, ale i młodsze (nawet XIX-wieczne). Wspomnieć należy również, że pokrótce objaśniono tam niektóre wątki w oparciu o wierzenia słowiańskie. Mówiąc krótko: to ciekawe i godne zapoznania. Chętnie przeczytałabym więcej takich wynurzeń W. Jabłońskiego.
   W przypadku tej książki mam tylko jedno "ale". Za krótko. Chciałabym więcej i więcej. Czemu? Argumenty powyżej.
   "Popiel" Witolda Jabłońskiego to powieść wielowątkowa, łącząca w sobie wiele znanych podań, legend i mitów związanych z państwem Polan, a raczej jego tajemniczymi początkami. Każdy element układanki został przemyślane wystrugany, by z resztą pełnił harmonijną całość. Te historie wzajemnie się uzupełniają, okraszone przy tym magią autora, zaklinającego czasoprzestrzeń. Prawdziwy wysłannik Welesa! Bohaterowie są żywi, pełni. Nie są marionetkami. Sami podejmują decyzje, ponoszą ich konsekwencje, mają wątpliwości. Cierpią i cieszą się. To nie sielanka, a życie wśród dworskich konfliktów i walka o przetrwanie. I taka jest ta książka. Bezpośrednia, prawdziwa, tętniąca życiem, buzująca krwią w żyłach Słowian, wznosząca okrzyki wojenne i ciszę ukojenia. Autor nadał temu, co znane, coś od siebie, przedstawił ten świat inaczej, barwniej, bardziej intrygująco. W tym tkwi siła tej powieści. "Popiel" interpretuje na nowo nasze korzenie, nie bojąc się konfrontacji chociażby z książką Kraszewskiego. Przemawia własnym głosem, słowiańskim, rodzimym. Pragnie obudzić w nas to, co uśpione, a może zagubione. Własną tożsamość.
   Gdzieś wśród tych ruin przeszłości biegają nasze dziecięce wspomnienia, odkrywając na nowo ten świat. Po co uciekać od korzeni? Ich zrozumienie daje szansę na poznanie siebie, wniknięcie w swoje otoczenie i odnalezienie swego miejsca na ziemi.
   Witold Jabłoński poprzez "Popiela" udowadnia swój welesowy kunszt, porywając swym głosem bajarza kolejną duszę (posłuchajcie go na żywo, a przekonacie się, co mam na myśli). To powieść godna polecenia i obowiązkowa dla każdego zainteresowanego rodzimą historią. 
Chodźcie za Wędrowcem, niech Was prowadzi!
Sława!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz