Recenzje tematycznie

piątek, 15 lipca 2022

140) Coś dla młodszych i starszych - "Wisielcza Góra" Pauliny Hendel

  Czy na świecie mogą jeszcze istnieć miejsca nieznane naszej cywilizacji, plemiona zapomniane przez czas, obszary nienamierzalne przez satelity? Ukrycie będzie tu zabiegiem celowym czy tylko zwykłym przypadkiem? Jak świat postrzegaliby mieszkańcy takiego miejsca, a może on ograniczałby się tylko do konkretnych granic, za którymi czaiłoby się zło?

  Tym razem Paulina Hendel zabiera czytelnika do niewielkiego miasteczka położonego gdzieś w Polsce pośród gęstego lasu, wręcz puszczy, ukrytego przed resztą świata, gdzie czas się zatrzymał. Grobowice są niezwykłe, to mała wspólnota, społeczność, która hołduje dawnym tradycjom i wartościom, nie gnając za współczesnymi bożkami ze złota i pieniądza. Tam liczy się rodzina, dziedzictwo kulturowe, historia. Jednak czy mieszkańcy są tak mili dla wszystkich? Czy mają swoje tajemnice? Jak traktują obcych? Czy korzystają z dóbr współczesności?

   Powieść "Wisielcza Góra" to fantastyka słowiańska, osadzona współcześnie we wspomnianej już miejscowości. Główni bohaterowie to rodzeństwo Sokołów, które ze względu na niesnaski między rodzicami musi wyjechać z dotychczasowego domu i przenieść się do nieznanych wcześniej ciotek ze strony ojca. Anka, Antek i Nastka nie są zachwyceni wizją przeprowadzki na pół roku gdzieś w głuszę do zupełnie obcych ludzi. Miastowi na wsi? Nie chcą nawet o tym myśleć, ale wiedzą, że muszą, do tego zmuszają ich okoliczności. Czy tu sobie poradzą? Czy zaprzyjaźnią się z kimś? Czy raczej zanudzą się i zatęsknią za dużym miastem? Czego dowiedzą się o swojej rodzinie? Czy te wakacje zapamiętają do końca życia? Jakie tajemnice mogą skrywać Grobowice, których nawet nie można znaleźć na mapach satelitarnych?

   Rodzeństwo niewątpliwie gra pierwsze skrzypce. Wydaje się, że przyciągają kłopoty pod każdą postacią. Czy to ich pojawienie się w miasteczku wywołuje serię pechowych zdarzeń? Anka jest najstarsza, ma siedemnaście lat, uwielbia być w centrum zainteresowania, spontaniczność i pójście na żywioł to jej drugie imię. Kocha zakupy i kosmetyki. Ma cięty język. Strzela celnymi ripostami na lewo i prawo. Wystarczy tylko ją sprowokować, a od razu użyje swojej tajnej broni. Uwielbia krytykować i śmiać się z brata. Chłopak ma szesnaście lat, jest nieco wycofany i zamknięty w sobie, z trudem przychodzi mu nawiązywanie nowych znajomości, lubi czytać. Jest ostrożny, rozsądny, inteligentny. Nade wszystko kocha swoją młodszą siostrę, Anastazję, która liczy sobie tylko osiem wiosen, ale za to dostrzega to, czemu inni nie poświęcają uwagi. Jest mądra, spostrzegawcza, bystra, energiczna, ciekawska. Kocha zwierzęta i jest bardzo wrażliwa na ich krzywdę.

   W Grobowicach nasze Sokoły poznają Leszka, Wojtka, Dobrą i Miłę, którzy pomagają im się zaaklimatyzować w nowym miejscu, pokazując lokalne atrakcje, nie zawsze pochwalane przez dorosłych. Nowi znajomi w pewnych kwestiach początkowo są bardzo tajemniczy i zdystansowani, ale dlaczego? To już sekret do odkrycia przez czytelnika.

   Spośród rodzeństwa najciekawszą postacią wydaje się Nastka, która ze swoim zmysłem obserwacji mogłaby stać się bohaterką kolejnej samodzielnej powieści. Jest niebanalna, co rusz zaskakuje, pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie, jej uwagi są dojrzałe i przemyślane. Z kolei spośród grobowiczan na uwagę zasługuje Leszek, który niejedno serce mógłby skraść, nie tylko ze względu na wygląd, ale przede wszystkim na charakter. Jest ciepły, troskliwy, opiekuńczy, wyrozumiały, zawsze służy pomocą i radą, za przyjaciółmi poszedłby w ogień, ceni tradycję, choć nie stroni od nowoczesności.

   Paulina Hendel przedstawia w tej książce jedną z najsilniejszych więzi społecznych, jakie istnieją, tj. rodzina i przyjaciele. Pierwsza na przykładzie Sokołów jako rodzeństwa, ich ciotek i kuzynostwa. Co by się nie działo, rodzina stoi za sobą murem i może liczyć na siebie w najtrudniejszych chwilach. Więzów krwi nic nie jest w stanie zniszczyć. Dzieciaki, mimo pozornie surowego podejścia ciotek, wiedzą, że są przy nich, choć jak się okazuje dopiero podbramkowa sytuacja im to udowadnia. Natomiast pokazana tu przyjaźń stopniowo ewoluuje. Młodzi spędzają ze sobą sporo czasu, przeżywają wspólne przygody, łączą ich tajemnice, lecz tak zżywają się ze sobą, że niełatwo byłoby ich rozdzielić. Mimo krótkiej znajomości, jedni dla drugich gotowi byliby zaryzykować własnym życiem. Są razem na dobre i złe. Sokoły otwierają się, przestają grymasić, zaczynają dostrzegać to, czego im brakowało w wielkim mieście, tj. realnych znajomości, prawdziwych ludzi i uczuć, szczerych przyjaźni. Przyjaciele to rodzina, którą sami sobie wybieramy i to w przypadku rodzeństwa zdaje egzamin. 

   Autorka pobieżnie zarysowuje przeszłość Anki, Antka i Nastki, przez co czytelnik może zrozumieć ich niektóre zachowania i postawy. Sytuacje w Grobowicach ułatwiają poznanie ich i zerwanie z nich masek. Między wierszami czyta się ich portret psychologiczny. 

   W powieści przedstawione są m.in. zatargi polityczne, strach przed zmianą, czymś nowym, co w tym małym miasteczku traktuje się świętym oburzeniem. Podążanie za utartymi schematami to bezpieczna droga, ale do czasu, gdy nie przerodzi się w fanatyzm i obsesję. Każde pokolenie ma swoją ścieżkę i prawo wyboru. Nie można go ograniczać przez odwoływanie się do tradycji. Na przykładzie Grobowic Hendel ukazuje wszystkie niebezpieczeństwa z tym związane, od niechęci sąsiadów zaczynając, wścibskie plotki po osobiste ataki. Przedstawia jak w takim położeniu czują się młodzi ludzie, którzy borykają się z własnymi dramatami, to jeszcze na dokładkę dostają niechęć od całkiem obcych ludzi tylko za to, że śmieli przyjechać do ICH miasteczka. Ta perspektywa przeraża, ale i uczy do czego to może doprowadzić.

   Książka porusza też kwestię igrania z "żywiołami". Młodzi ludzie często uważają się za na tyle dojrzałych, że wkraczają na niebezpieczne tory, by udowodnić to sobie i rówieśnikom, nie do końca bacząc, a nawet nie zdając sobie sprawy z możliwych konsekwencji. Chcą być samodzielni, pragną mieć swoje sekrety, nie mieszają dorosłych do swego życia, a to może prowadzić do tragedii. Bohaterom "Wisielczej Góry" nieraz udaje się umknąć w ostatniej chwili, ale to łut szczęścia. Czy nie byłoby łatwiej pogadać z dorosłymi, wyłożyć karty na stół i domagać się wyjaśnień? Może i tak, ale nie byłoby dreszczyku emocji i przygód. Autorka ostrzega przed takimi eskapadami, ich możliwym zakończeniem i stosem czyhających niebezpieczeństw. Uczy rozsądku i przestrzega. Daje ostrzeżenie przed brawurą.

   Świat nie jest czarno-biały. Ci z pozoru dobrzy mogą okazać się źli i odwrotnie. Nie ma na to jednoznacznej recepty. Trzeba uważać na to komu się ufa. Zawsze warto być ostrożnym i kierować się rozsądkiem. A nuż okaże się, że rozwaga ocali życie...

   Wspomniałam, że to powieść fantastyczna, słowiańska. Tak, ten klimat tu naprawdę czuć. Wierzenia naszych przodków tu żyją i mają realny wpływ na życie mieszkańców. Można tu spotkać demony domowe i dzikie, dobre i złe, o wolnej woli i poddane komuś. Autorka opisuje ich zachowania, wygląd, dając czytelnikowi ogólne pojęcie o ich charakterystyce. Te przedstawienia są tak realne i plastyczne, że prawdziwym wyzwaniem byłoby niewyobrażanie sobie ich tuż obok siebie. Działa przy tym nie tylko zmysł wzroku, ale i węch. Czasem aż czuć odór gnijącego mięsa czy nieświeży oddech. Na kogo się tu natkniecie? Niełatwy to wybór, bo i stworów masa, ale bliżej można zapoznać się z domowikiem (tu jako domownik), kłobukiem, żądlicą, biesem. Pojawia się i baba cmentarna, bzionek, borowy (leszy). Największym zaskoczeniem jest mamon. Ciekawi mnie czy to prawdziwa pomroka czy pomysł pisarki. Zamysł w powieści arcyciekawy. Ponadto zostaje poruszony temat bogów, którzy "zamieszkiwali" dawniej te ziemie. Kto jest patronem Grobowic? Herb mnie zmylił i zaskoczył, nie na takie bóstwo stawiałam. Warto też nadmienić celebrowanie dawnych świąt typu Noc Kupały, Święto Plonów czy Szczodre Gody, choć tu jedynie wspomniane. Zwróćcie też uwagę na wspominki dzieciaków o szkole. W programie nauczania mają dawne rodzime wierzenia oraz historię i kulturę swojego regionu. Genialny pomysł! Tylko pomyśleć, ile miłości i ciekawości szkoła mogłaby w ten sposób zaszczepić młodym pokoleniom do własnych korzeni! Paulina Hendel lub ktoś z wydawnictwa We Need Ya powinien tę powieść podesłać do Ministerstwa Edukacji. 

   Całkowicie przepadłam przy opisie świętego gaju. Klimat tego miejsca stworzony przez autorkę jest nie do opisania. Coś niezwykłego! Na czym polega ta magia? Może w starym drzewostanie, błogiej ciszy przyrody niezakłócanej ludzką mową, gdzie jedynymi źródłami dźwięku są wiatr, szum liści, mowa zwierząt. Może to te pojedyncze promienie słoneczne przemykające między gałęziami, może to leśne runo, miękkość mchu pod stopami, stare głazy pamiętające dawne modlitwy i błogosławieństwa. Może to echa przeszłości zaklęte w tej ziemi. Może ten skrawek niesie w sobie iskierkę nadziei. Nie wiem, ale w tym miejscu, w tym konkretnym fragmencie, poczułam się jak w domu. Na swoim miejscu. Niezwykłe doznanie.

  "Wisielcza Góra" to książka przeznaczona dla młodzieży, ale opisana jest takim językiem, że i starszy czytelnik będzie się świetnie przy niej bawił. Świetne opisy, naturalne dialogi pełne przekomarzania się rodzeństwa i buńczucznych odzywek nastolatków, zróżnicowani bohaterowie, wartka akcja, dobrze przemyślany i rozplanowany punkt kulminacyjny, na który poświęcono odpowiednią ilość miejsca, lekkie pióro autorki i umiejętność wciągnięcia  czytelnika już od pierwszej strony w świat przedstawiony (bogaty, realny, szczegółowy, mogący znaleźć się w sąsiedztwie). Dzięki temu przez lekturę się mknie, nie zauważając upływu czasu. Na końcu zostaje tylko pytanie, dlaczego to już koniec. Co dalej?

   Powieść Pauliny Hendel to historia trójki rodzeństwa skazanej na szybkie wdrożenie się w nową rzeczywistość bez taryfy ulgowej w miejscu zapomnianym przez resztę Polski i świata. Opowiada o sile i znaczeniu w życiu każdego z nas przyjaźni i więzów rodzinnych, o wartości zaufania, lojalności i odwagi. Ostrzega przed bezmyślnością i brawurą, pokazując konsekwencje nieodpowiedzialności. Porusza temat zamkniętych społeczności i skrajnej tradycjonalności. Nie boi się utrzeć temu nosa. Wskazuje wady i zalety, dając samodzielnie dokonać oceny końcowej. W dodatku to wszystko doprawia słowiańskością, od wierzeń zaczynając, na kulturze kończąc. Świetnie skonstruowana i napisana. Pięknie wydana. To według mnie obowiązkowa lektura dla każdego miłośnika słowiańskiej fantastyki, dla młodszego i starszego.

Warto, naprawdę warto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz