Recenzje tematycznie

niedziela, 6 marca 2022

122) O Wędrówce Ludów, czyli "Wisznia ze słowiańskiej głuszy" - Aleksandra K. Maludy

   Jak to w życiu bywa, nie każdego i nie wszystko w życiu się lubi, choć do części z takich zachowań skłania nas zasłyszana opinia, a ile w nich prawdy? Z reguły jest tak, że w każdej historii jest ziarnko prawdy, ale lepiej samemu sobie wyrobić zdanie.

   Nie inaczej jest z książkami. Jednym przypadnie do gustu, innym - nie. Może to być zależne od stylu autora, od charakteru lektury, fabuły czy nawet kreacji bohaterów. Prawie trzy lata temu miała premierę "Wisznia ze słowiańskiej głuszy" Aleksandry K. Maludy. Wówczas skusiłam się na jej zakup, recenzje były albo "zachwycająca" albo "przeciętna". Na mojej półce przeleżała ponad dwa lata aż w końcu dojrzałam do tego, by do niej sięgnąć. I powiem Wam, że jako historyk nie żałuję ani trochę, że w końcu ją pochłonęłam, ale po kolei.

   Akcja powieści toczy się we wczesnym średniowieczu na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej. Słowiański gród rodu Szeligów, leżący nad Dnieprem, zostaje napadnięty przez Awarów, choć dosłownie chwilę wcześniej groziła mu napaść ze strony gromady Hunów. Wspólny wróg łączy. Epoka Attyli jest już ledwie wspomnieniem, a waleczni Awarowie niosą spustoszenie. Czas niewoli, a wraz z tym pełna przygód droga przez ziemie przyszłej Rusi, Polski i Bizancjum.

   Główną bohaterką książki jest Wisznia, którą poznajemy jako młode dziewczę zdane na łaskę i niełaskę swego ojca, a później innych mężczyzn, którzy traktują ją przedmiotowo. Trudne dzieciństwo, młodość i nie lepsze życie dorosłe. Wyzwania zarówno natury psychicznej jak i fizycznej, by przeżyć okres niewoli, dalekiej wędrówki i walki o każdy dzień, by przetrwać. Złamana przez doświadczenia, gubi dziecięcą radość, staje się zimna, wyrachowana, twardo stąpająca po ziemi. Może być postrzegana jako pozbawiona jakiejkolwiek empatii, zafiksowana na tle władzy i własnych korzyści. Jednak w środku drzemie ogromna siła scalająca ocalałych, którą przykrywa maska. Pod chłodem kryje się niezaspokojona potrzeba miłości, uzewnętrznienia radości. Natomiast należy zwrócić uwagę na jej wewnętrzny ból, z którym nie umie sobie poradzić, nie może znaleźć ujścia. Podsumowując, to postać o bolesnej historii, a w wyniku tego, skomplikowanej osobowości. Myślę, że nie zawsze daje się lubić, choć czytelnicy powinni chociaż spróbować ją zrozumieć, ponieważ jest głosem kobiet z odległej przeszłości, ale o tym będzie jeszcze mowa.

   Parą wzbudzającą największą sympatię jest wg mnie Jaga i Wilk, czyli wioskowa znachorka, zielarka, wiedząca i kowal, cieszący się poważaniem oraz szacunkiem wśród swoich i lokalnych społeczności. Dla każdego pobratymca znajdują czas, ciepłe słowa i radę. Nie poddają się tak łatwo, walczą z przeszkodami, stają na wysokości zadania. Mimo niełatwej przeszłości, pozostali otwarci, pełni ufności w bogów i ich postanowienia, choć nieraz zdarza się im dopomóc gromadnej doli. Są jak ukochani dziadkowie czy najlepsi przyjaciele, na których zawsze można liczyć.

   Wręcz odwrotne uczucie wzbudza Stary i jego synowie. Są wzorowani na archetypie dominującego mężczyzny, który lubi władzę, bogactwo i przemoc. Prezentują to, co kiedyś było normą, a dziś jest szeroko piętnowane. 

   Przedstawionych postaci jest cała masa, każda o innym charakterze, innej historii. Jedne są epizodyczne, inne goszczą na dłużej. Autorce trzeba przyznać, że świetnie rozpisała między nimi role w związku z fabułą. Główni bohaterowie mają głębszą warstwę psychologiczną, inni - ledwie zarysowaną. Wiele można wyczytać między wierszami, a tu wyobraźnia czytelnika działa bez ograniczeń. 

  Na pierwszy plan wysuwa się wątek kobiecy, rola i znaczenie w patriarchalnym społeczeństwie, świetnie ukazany na podstawie rodu Szeligów - od wolnej osady, niewoli po kres żeńskiej samodzielności. Zgodnie ze stereotypowym podejściem kobieta ma zaspokajać męskie potrzeby, rodzić dzieci i dbać o domostwo, mężczyzna to pan życia, który ma głos decydujący we wszystkim. Jeśli coś mu nie pasuje, ucieka się do przemocy, na którą tak naprawdę nikt nie reaguje, bo boi się konsekwencji. Bunt przeciw takiemu traktowaniu, próba usamodzielnienia się, zbudowania kobiecej wspólnoty - spotyka się z niedowierzaniem, wyśmiewaniem, podważaniem wartości i racji bytu. We wczesnym średniowieczu postawy feministyczne prawdopodobnie były czymś oderwanym od rzeczywistości, wyjątkami, stąd legendy od starożytności o niezłomnych Amazonkach, lecz czy przez wieki coś się zmieniło? Powieść A. K. Maludy ukazuje problem traktowania kobiet na przykładzie rodu Szeligów (na przestrzeni kilkunastu lat). Spotykamy tam gwałty, przemoc fizyczną i psychiczną, porzucanie ciężarnych, odrzucanie niepełnosprawnych, uzależnienie emocjonalne od partnera, problemy natury psychicznej wśród ofiar przemocy, brak wiary w siebie, odrzucenie dziecka z gwałtu... Każda kobieta przedstawiona na kartach tej książko to oddzielna historia, pełna wzniesień i upadków, trudnych chwil, zwątpienia, bólu i cierpienia, które zmuszają do głębszej refleksji nad tym, co było, a co jest. Te problemy nie zniknęły, pomimo, że od prawie wieku kobiety mogą cieszyć się większą swobodą, równym traktowaniem wobec prawa, lecz walka wciąż trwa, by przestać się bać oprawców, niesprawiedliwości i brać życie pełnymi garściami bez strachu.

   Jednak by nie mieszać mężczyzn z błotem, autorka przedstawia dwóch takich, którzy mogą być brani za wzór. Mianowicie chodzi o wspomnianego już Wilka oraz Huna, Ruę, dobrego, czułego, odpowiedzialnego, wyrozumiałego, gotowego do walki o szczęście swych bliskich, prawdziwe wsparcie i kompana podróży. Postawa jednego i drugiego przywraca nadzieję, że gdzieś tam jeszcze są ci prawdziwi mężczyźni, niewypaczeni przez swą fizyczną dominację i stereotypowe podejście do płci.

   "Wisznia ze słowiańskiej głuszy" to także dobre studium z życia codziennego wczesnośredniowiecznej osady, od organizacji życia w domu, pracę na roli czy chowu zwierząt po elementy obronne. To powieść, ale bardzo ciekawie i szczegółowo ukazuje czytelnikowi ową codzienność, w sposób nienachalny, który mimowolnie pozostaje w pamięci. Zwraca uwagę nawet na rodzaje potraw, sposoby ich przyrządzania, analizę rytuałów religijnych, sposoby budowania domostwa (domy półziemiankowe a tzw. długie domy), strategie i zasadzki na wroga, okres wegetacyjny roślin i przygotowanie do zimy. Wg mnie cała spiżarnia informacji i inspiracji.

   Wspomniałam, że jako historyk bardzo doceniam tę publikację. Mimo iż jest to powieść, to mocno czerpie z historii jako nauki. Obok inspiracji legendami (o Popielu, Kraku i Wandzie, postrzyżynach u Piasta Kołodzieja, Smoku Wawelskim etc.), które moim zdaniem są bardzo zgrabnie wplecione w fabułę, pojawiają się fakty historyczne (koniec państwa Hunów, wędrówka Awarów, państwo Samona, bitwa wojsk awarsko-słowiańskich pod Konstantynopolem, osada Truso). Są to elementy spinające fabułę, wokół których toczy się życie Szeligów. Układają się one naturalnie, pasują do siebie niczym w zegarku. Tik tak, akt za aktem, miele koło czasu. Wyśmienita podróż w czasie przez obszary słowiańskie i bizantyjskie. Historia jest tu tylko inspiracją poddaną fantazji autorki. Czy tak mogło wyglądać życie w tamtych czasach? Czy ludzie mogli borykać się z takimi problemami? Owszem.

   A. K. Maludy w lekki sposób przy użyciu klarownego języka przedstawia czytelnikowi świat wczesnego średniowiecza na przykładzie pewnego słowiańskiego rodu, prezentując realia ówczesnego życia, problemy codzienności, jednocześnie zahaczając o wątki tak aktualne jak feminizm, przemoc w rodzinie, znaczenie stereotypu w społeczeństwie i próba obalenia go. Pisarka podejmuje trudne tematy, nie boi się kontrowersji, ukazuje życie takie, jakim jest, gdzie to nie tylko dobra zabawa, ale walka o przetrwanie. Przedstawia jego brutalne strony, świat we wszystkich jego szarościach. Świat, jakiego unikamy, przed jakim chcemy uciec. Prawda jest taka, że te pozory kiedyś runą, a ludzie spojrzą temu prosto w oczy.

   Powieści można zarzucić brak spektakularnego punktu kulminacyjnego, jednej wyrazistej pary protagonistów, wystąpienia wątków nadprzyrodzonych (wizja od bogini, pojawienie się dusz przodków), skupienia się głównie na kobietach, brutalności pewnych scen, ale taki ma ona charakter. Tym się wyróżnia. To, co dla jednych jest wadą, dla innych będzie zaletą.

   "Wisznia ze słowiańskiej głuszy" A. K. Maludy to powieść obyczajowo-historyczna z małymi elementami fantasy. Moim zdaniem przeznaczona dla nieco starszego czytelnika, który będzie w stanie zrozumieć świat przedstawiony, jego problematykę i odniesienia historyczne oraz legendarne. To książka poruszająca delikatne tematy, ale jakże ważne i współcześnie. To opowieść o kobietach walczących o życie dla siebie i swoich dzieci, o przetrwaniu koszmarnego gwałtu i niewoli, o walce z męską przemocą, o swoje miejsce w społeczeństwie, o byciu słuchaną i rozumianą, o siebie, o własne ja.

   Uważam, że z tą powieścią powinna zapoznać się każda kobieta. Pozwala nie tylko głębiej zanurzyć się w historii, kobiecej psychice, ale i zrozumieć z czym borykamy się od wieków. Czy istnieje złoty środek? Myślę, że autorka podsuwa nam pod nos rozwiązanie - Jagę i Wilka. Świetna lektura godna polecenia.

1 komentarz:

  1. Dziękuję. Miło wiedzieć, że ktoś przeczytał moją książkę tak wnikliwie.

    OdpowiedzUsuń