Recenzje tematycznie

środa, 2 maja 2018

13) "Zwilczona" i "Sekretna zima Jaśminy" Adrianny Trzepioty

     Co może kryć się wśród mazurskich lasów, gdzieś na obrzeżu Polski, w miejscu, w którym stykały się różne narodowości o odmiennych kulturach, tradycjach i zwyczajach? Czy w takim miejscu mogą kiełkować ziarna tajemnic historii, które tylko czyhają, by wychynąć ze swego dotychczasowego ukrycia i ujrzeć światło dzienne?
     Adrianna Trzepiota obiecuje nam w "Zwilczonej" oraz "Sekretnej zimie Jaśminy" przygodę okraszoną słowiańskimi klimatami z szeptuchą w tle, tajemniczymi kartami tarota zostawionymi przez dziadków, poszukiwaniem samej siebie przez główną bohaterkę. Jak autorka wywiązała się z tego?
    Pierwsza część przygód Jaśminy pt. "Zwilczona" wg okładki powinna być o: "kobiecej intuicji, mazurskiej magii i ogromnej miłości". Z jednej strony mamy rodzinę głównej bohaterki na pozór idealną, z drugiej jej przyjaciółki z czasów młodości. Każda z nich boryka się ze swoimi problemami, szarą codziennością, walką o swoją kobiecość. Trzepiota ukazuje nam siłę przyjaźni, niezwykłą pomimo rozłąki wielu kilometrów. W rodzinie Jaśminy zaczynają się drobne rysy, mąż zaczyna nadużywać alkoholu, przestaje zwracać uwagę na dziecko i żonę, a ona walczy ze złem, które ją przytłacza. Jej przyjaciółce Zosi świat zaczyna się sypać, gdy dowiaduje się, że mąż nie pozostaje jej wierny. Jak żyć z kimś, komu się nie ufa, kto kłamie? Jak podołać samotnemu rodzicielstwu? Jak utrzymać dzieci, dom i przy tym nie zwariować od nadmiaru problemów? Jak znów uwierzyć w siebie? Natomiast Lena jest szczęśliwą malarką, która całkowicie poświęciła się swojej pasji, unikając zakładania rodziny. Tworzy niezwykłe obrazy, portrety kobiet, które wypływają wprost z jej serca.
    Podczas jednego ze spotkań postanawiają ruszyć śladem tajemniczej księgi zostawionej przez dziadków Jaśminy, a dokładniej "mapy skarbów" wskazującej miejsce gdzieś w lesie. I właśnie od tej chwili zmienia się życie Jaśki. Kobieta wyrusza w podróż bardziej mentalną niż dosłowną. Przewodniczy jej wilczyca, uosobienie jej kobiecości, drzemiącej w niej siły, dzikiej i nieposkromionej, lecz jednocześnie rozsądnej, ceniącej rodzinę. Jaką ścieżką podąży? Dokąd ją zaprowadzi? Najpierw trafi do Warszawy, hałaśliwej, pełnej życia i energii, w której trudno się odnaleźć osobie przyzwyczajonej do ciszy i spokoju wsi. Tam spotyka Władka, wydającego się przeciwieństwem jej męża, kogoś kto wierzy w nią i jej talenty pisarskie, kto daje jej wsparcie i pomaga na powrót uwierzyć w siebie. Ale czy tylko o przyjaźń tu chodzi? Jedno mogę tu zdradzić - z tej znajomości wynikną niejedne kłopoty, których konsekwencje będzie widać w kolejnej części.
   Słowiańskości tu tyle co kot napłakał, niestety. Mamy gdzieś w tle motyw staruszki szeptuchy, co kultywuje tradycje przodków, ale to dalekie tło. Jest archetyp wilczycy, ale chyba nie do końca wykorzystany, bardziej uosobienie duszy Jaśki, a może właściwszym byłoby określenie - projekcja wymarzonej Jaśminy, silnej i niezależnej. Tak, to chyba bardziej pasuje. Jaśka realna i Jaśka z drugiej strony lustra - wilczyca, która pokazuje jej jaka może być ta prawdziwa Jaśmina, bez zahamowań i stereotypów. Kolejny niewykorzystany potencjał tkwi w obrazach Leny. Początek książki zapowiadał, że odegrają one większą rolę w całej fabule, tak jakby były obdarzone duszą, miały dawać siłę swoim właścicielom. Bardzo udany zabieg, wręcz intrygujący i każący czekać na dalsze fragmenty z tym motywem. Niestety, niedoczekanie nasze. Plusem jest opis kilku receptur kucharskich (bardzo dokładnych), które mogą zachęcić do eksperymentów oraz wtręty filozoficzne, dotyczące głównej bohaterki i jej życia, które można odnieść do każdego z nas.
   "Sekretna zima Jaśminy" zdradza nam dalsze losy głównej bohaterki "Zwilczonej", bez wdawania się w zbędne szczegóły z życia jej przyjaciółek. Leny tu praktycznie nie ma, w tle przemyka Zosia. Książka koncentruje się na życiu Jaśki, jej próbie walki z alkoholizmem męża i jego aroganckim zachowaniem, próbą poznania samej siebie i radzenia sobie w samotności, próbą zerwania znajomości z Władkiem i znalezienia ostoi w Warszawie. Mamy tu mniej akcji, więcej przemyśleń, co jest stanowczo na korzyść, bo wreszcie bliżej poznajemy główną bohaterkę i jej stan ducha. 
   Jedną z najciekawszych postaci jest leśniczy Bojan, który zmaga się z duchami przeszłości, ucieka w pracę i samotność, stroniąc od ludzi na tyle, ile się da. Towarzyszy mu pies husky, przybłęda, Luna. Odegra ona dość ważną rolę w znajomości pomiędzy Bojanem a Jaśką. Pomoże zarówno jednemu, jak i drugiemu, ale w jaki sposób? O tym przekonacie się, jeśli zajrzycie do wnętrza książki. Powiem tylko, że ten pies dodaje tylko uroku całej fabule. Jedyne co razi to to jak leśniczy początkowo traktuje swoją zwierzęcą towarzyszkę. 
    W tej części przygód Jaśminy Trzepiota daruje nam całą paletę legend związanych z wilkami z różnych stron świata, które mogą zaciekawić do własnych poszukiwań w tym temacie. Zabieg interesujący, ale szkoda, że mało powiązany z fabułą. Myślę, że lepszym rozwiązaniem byłoby wplecenie tych historii w życie bohaterki, np. jej samodzielne kwerendy źródłowe, a nie wtręty stricte od autorki, co zaburza rytm powieści. 
    Obydwie książki Adrianny Trzepioty są napisane plastycznym, czasem wręcz poetyckim językiem, dzięki czemu z łatwością czytelnik otuli się barwami i zapachami mazurskich lasów. Warstwa filozoficzna niejedną osobę na zakręcie podniesie na duchu i wskaże właściwy kierunek podążania, by poznać samego siebie, swoje wady i zalety, cele i pragnienia. Osoby po przejściach na pewno docenią to. Legendy o wilkach i motyw przewodni wilczycy przyciągną fascynatów przyrody i słowiańskich klimatów. 
   Książki Trzepioty może nie są najlepiej dopracowane, brakuje im tego "czegoś", ale po ich lekturze czytelnik jest ciekawy co dalej. Mam nadzieję, że trzecia część, której premiera już wkrótce okaże się o niebo lepsza, uzupełni braki swoich poprzedniczek i logicznie zakończy wątki, które urwały się tak nagle. 
    Czy polecam? Myślę, że można się z tym zapoznać przy chwili wolnej, gdy nuda całkiem doskwiera, a mamy ochotę na coś niecodziennego, nieco dziwnego, niedoskonałego, co i tak nas zmusi do refleksji.

A co Wy sądzicie o tej serii i stylu autorki? Sięgniecie po "Amulet Jaśminy", trzecią część?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz