Recenzje tematycznie

sobota, 6 czerwca 2020

63) "Powiernik. Bogowie i stwory" - Franciszek M. Piątkowski, czyli w lekkiej formie o słowiańskiej mitologii

   Słowiańskie gry, filmy, muzyka, książki. Czas na zbiór opowiadań. F. M. Piątkowski to autor "Powiernika" i "Widzącego", powieści z uniwersum słowiańskiego, które łączy postać Marka Lichockiego, zawodowo adwokata, a prywatnie wybrańca bogów. Mężczyzna przewija się również przez twór autora "Powiernik. Bogowie i stwory. Opowiadania".
   Zgodnie z tytułem - to zbiór opowiadań, których narratorem i głównym bohaterem jest wspomniany już prawnik. Poszczególne rozdziały książki dedykowano różnym słowiańskim demonom, dzięki czemu można je lepiej poznać. Ponadto świetnie uzupełniają treść powieści Piątkowskiego, np. o Bezmirze czy Radku wegetarianinie. Wydaje mi się, że układ rozdziałów został dobrze przemyślany i dostosowany do chronologii zdarzeń w powieściach.
   Marek to postać o zacięciu kryminalnym. Ze względu na swoje wykształcenie, zainteresowania, umiejętności i znajomości umie odnaleźć się w takichże zagadkach. Ma nosa do szukania śladów zostawionych przez złoczyńców, którzy nie są ludźmi. Jego wiedza w zakresie demonologii słowiańskiej pomaga mu w pracy nad trudnymi przypadkami, których nie są w stanie rozstrzygnąć policjanci, prokuratorzy, medycy. Można go określić mianem superbohatera, bo czego się nie dotknie, wszystko mu się udaje, ale wymaga to od niego wysiłku i ponoszenia ryzyka utraty zdrowia, a nawet życia. Jest inteligentny, oczytany, a jednocześnie zabawny. Nie zamyka się w schemacie prawnika. To równy chłop, na którego mogą liczyć przyjaciele i znajomi, a przede wszystkim rodzina, która stanowi jego oczko w głowie. Jako rodzimowierca i wybraniec bogów chroni Lublin przed stworami, ale ma czułe i wrażliwe serce na krzywdę każdej istoty, co udowadnia m.in. przy historii północnicy czy mściwca, choć może bardziej w tych przypadkach pasowałoby określenie sprawiedliwy.
   Opowiadania poświęcono pomrokom. Można tu spotkać bezkosta, strzygonia, wąpierza, licho, północnicę, kikimory, mściwca, bzionka, domowika, żmija, tęsknicę czy nawet rusałki. Każdy rozdział przybliża ich naturę, historię, sposób działania. Jedne są bezmyślne, działają instynktownie, inne - inteligentne i przebiegłe, polują na swoje ofiary. Czemu? Z chęci zemsty, mordu, zadania cierpienia, które same otrzymały za życia od  swych oprawców.
   Najbardziej zapadło mi w pamięci opowiadanie "Pragnienia" tyczące się tęsknicy. Porusza ono ważne współcześnie kwestie ludzkiego zobojętnienia na los innych przechodzącego w zainteresowanie, gdy tej drugiej osobie dzieje się krzywda, bo można poplotkować, a może nawet wykorzystać sytuację na swoją korzyść. To zimny, wyrachowany, pozbawiony uczuć świat, który spowija nas swoim mrokiem. Naprawdę, daje do myślenia.
   "Kupała" zaskakuje przeniesieniem w czasie. Piękne krajobrazy, zwyczaje, wspomnienia. Gdyby można było cofnąć się w czasie do wybranego miejsca, zobaczyć przeszłość i porównać z obecnym stanem wiedzy na ten temat, jak łatwiej byłoby naukowcom, historykom i archeologom, w odtwarzaniu przeszłości i krzewienia o niej wiedzy kolejnym pokoleniom. Wizja takiego Lublina bardzo mi się spodobała. Może autor mógłby ten pomysł rozwinąć w innej książce? Sądzę, że niejednego miłośnika Słowiańszczyzny mogłaby ona zainteresować. 
   Autor porusza tu ważne tematy jak gwałty, zabójstwa z zemsty, przemoc w rodzinie, morderstwa niemowląt, alkoholizm, samotność, złe lokowanie uczuć, samobójstwa itp. Każde opowiadanie, każda pomroka powstała z ludzkiej duszy to jakby osobisty dramat danej osoby. Nic nie jest proste w ocenie. Nie ma jednoznacznych sądów. Pisarz pokazuje tą drogą perspektywę, gdy ofiara może się zemścić, gdy to pragnienie ją zaślepia, krzywdzi przy tym niewinnych. Przykład Lichockiego udowadnia, że czasem wystarczy  kogoś wysłuchać i uzmysłowić mu, co robi, by przebudził się z letargu, który wyłącza jego człowiecze odruchy (choć czasem patrząc na to wszystko z boku, ma się wrażenie, że najgorszą bestią na ziemi jest człowiek, który zadaje cierpienie dla własnej przyjemności, a zwierzę zabija, by przetrwać. Z tej perspektywy to zwierzęta mają w sobie więcej odruchów człowieczeństwa niż ludzie, którzy znęcają się nad słabszymi. W tym miejscu żałuję, że nie ma takiego mściwca, który pomściłby wszystkie zwierzaki, które doznały krzywd z ludzkiej ręki. Oj, wtedy taka bestia dwa razy zastanowiłaby się nad tym, co robi, zanim zadały cierpienie niewinnej istocie). Piątkowski postawił przed sobą trudne zadanie, z którego wybrnął. Pozornie lekkie opowiadania, zawierają trudne tematy, nad którymi warto się pochylić i czytać między wierszami.
   Pisarz w zbiorze opowiadań użył bardzo prostego, klarownego języka, który ułatwia odbiór treści. Dialogi w porównaniu z jego poprzednimi utworami ewoluowały, stały się bardziej naturalne. Gdy sytuacja na to pozwala, pojawia się charakterystyczny humor autora, który tylko dodaje smaczku. Jego styl sprawdza się też w opisach przyrody, krajobrazów, co widać m.in. w opowiadaniu "Kupała", "Licho" czy "Gołębnik".
   Najbardziej żałuję, że tak niewiele miejsca poświęcono domowikowi. Uwielbiam tego gagatka. Dodaje życiu Lichockich lekkości, to przyjaciel na dobre i złe, jednocześnie strażnik domowego miru. Ponadto, może autor pokusiłby się o krótkie opowiadania dotyczące zwyczajów i obchodów świąt przez rodzimowierców, np. swaćby Asi i Marka, Jarych lub Szczodrych Godów, Dziadów w nieco rozszerzonej formie niż ma to miejsce w powieściach?
   Warto zwrócić też uwagę na formę wydania książki. Piękna okładka autorstwa Marty Żurawskiej przyciąga uwagę, intryguje. Pokazuje, że w każdym z nas oprócz człowieka, drzemie też ciemna strona, bies, którym możemy się stać. Pytanie tylko, który? Delikatne, czarno-białe ilustracje, tej samej autorki, wprowadzają w nastrój opowiadań. Są bardzo klimatyczne, surowe, bez zbędnych ozdobień. Odzwierciedlają to, co w nich najważniejsze. To sygnał dla czytelnika, na co zwrócić uwagę, gdzie tkwi klucz do zrozumienia danego utworu. Książka posiada dużą czcionkę, która ułatwia lekturę. Przyłożono się też do korekty redakcyjnej, ponieważ znane z poprzednich wydań literówki i powtórzenia znacznie się zmniejszyły, co jest niewątpliwym atutem. Tak dopracowane książki od graficznej i redaktorskiej strony naprawdę chce się czytać i podziwiać.
  "Powiernik. Bogowie i stwory" F. M. Piątkowskiego są przyjemną lekturą, którą dosłownie się pochłania. Miłośnicy Słowiańszczyzny odnajdą tu bogaty świat pomrok, które nie wyginęły wraz z przyjęciem chrześcijaństwa. To dobre uzupełnienie uniwersum ze świata Marka Lichockiego. Warto też nadmienić, że ten zbiór opowiadań dotyka wielu współczesnych problemów, które podano w lekkiej formie, ale nad którymi trzeba się zastanowić, dokąd jako ludzie zmierzamy, co jest w życiu najważniejsze, jakim wartościom hołdujemy. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz