Recenzje tematycznie

niedziela, 28 marca 2021

89) O wilkach mowa będzie, czyli "Wilk zwany Romeo" Nicka Jansa

    Zwierzęta są nieodłącznym elementem naszego środowiska. Każde z nich jest niezwykłe, wspaniałe i wyjątkowe na swój sposób. Każde odgrywa ważną rolę w ekosystemie. Jedne żyją w pobliżu ludzi, inne w dzikich ostępach przyrody, korzystając z wolności. Literatury o nich jest naprawdę sporo na rynku wydawniczym, od typowo naukowych po powieści. Co kto lubi, od wyboru do koloru.

   Moją słabością są wilki. Dzikie, nieujarzmione, chodzące swoimi drogami, bardzo rodzinne i terytorialne, bystre i bardzo inteligentne. Na przykładzie parku Yellowstone widać jak ich powrót do tamtejszego ekosystemu pozytywnie wpłynął na całe środowisko, one naturalnie uregulowały liczebność roślinożerców (należy zaznaczyć, że wilki głównie polują na starsze, schorowane lub samotne osobniki), co pozwoliło florze na odbudowę swego królestwa. Pojawiły się nowe gatunki fauny. Wilki przywróciły równowagę. O tej ich roli nieraz wspomina polski filmowiec przyrody i miłośnik lasu Marcin Kostrzyński. 

  Parę miesięcy temu w poznańskim Arsenale na Starym Rynku natknęłam się na książkę Nicka Jansa pt. "Wilk zwany Romeo". Na okładce widnieje krajobraz rodem z Alaski i czarnym wilkiem. Opis od wydawcy Marginesy również przykuwa uwagę. Obiecuje historię o pewnym starszym psim bracie, który zjawił się w latach 2000 w pobliżu lodowca Mendenhalla i miasta Juneau. Wilk był sam, być może szukał swojej watahy albo nowego terytorium. Niby nic dziwnego, a jednak. Basior zaczął towarzyszyć ludziom, a raczej ich psom w codziennych zabawach i spacerach. Był łagodny i cierpliwy. Jak do tego doszło? Ile lat Romeo towarzyszył mieszkańcom Juneau?

   Nick Jans na prawie 350 stronach opowiedział czytelnikom historię niezwykłego czarnego wilka o wyjątkowym charakterze, który niejeden raz udowodnił jak bardzo był inteligentny, jak doskonale rozróżniał ludzi i psy, dzieląc ich na tych przyjaznych i tych, których lepiej unikać. Romeo to przykład, jakie są te zwierzęta, jak działają i jak się zachowują. Jednocześnie autor jako znawca przyrody na kartach książki przestrzega jak powinien zachowywać się człowiek w ich stosunku dla dobra tych stworzeń, by nie wzbudzać ich zbyt dużej poufałości, ponieważ niektórzy przedstawiciele naszego gatunku mogą to wykorzystać przeciw nim. Opowiada o bezmyślności rodziców i właścicieli psów, nie kontrolując swoich pociech czy pupili w kontakcie z dzikim zwierzęciem. Należy zaznaczyć, że wina najczęściej leży po stronie głupiego i bezmyślnego człowieka, ale cenę za to płaci niewinne zwierzę, które tylko się broni. Jans zdradza nie tylko szczegóły z życia Romea, ale i zwierząt z Alaski w ogóle, warunków i sposobów przetrwania, spotkań międzygatunkowych, a także o prawie i instytucjach, które powinny chronić dziką przyrodę, a najczęściej nabierają wody w usta i siedzą cicho aż nie zdarzy się tragedia.

   Romea pokochałam całym sercem. Dzięki tej książce mogłam choć trochę przybliżyć się do owego cudownego zwierzęcia, poznać nieco jego charakter, metody działania, reakcje na otoczenie, spróbować zrozumieć jego motywacje. Może psy były dla niego namiastką utraconej watahy, a niektórzy ludzie z czasem przyjaciółmi, jak to miało miejsce z Harrym? Czarny wilk z Juneau udowodnił, że zwierzęta mają uczucia, indywidualne cechy charakteru, osobowość i myślą logicznie.

   Niestety, owa historia nie kończy się happy endem. Mordercy Romea, znani z imienia i nazwiska to kłusownicy, którzy nie ponieśli odpowiedniej kary za swój czyn. Mimo dowodów zgromadzonych przez przyjaciół Romea, organy władzy część spraw zatuszowały, wyroki złagodziły oraz pozwoliły na dalsze niecne czyny tych oprawców, a zwierzętom nikt życia nie przywróci...

   Sprawa kłusownictwa, znęcania się nad zwierzętami, mordowania w bestialski sposób czy torturowania... serce krwawi na samą myśl. Prawo wciąż jest za mało surowe, nieegzekwowane. Ofiara cierpi, kat się śmieje. Zwierzęta czują i myślą tak samo jak ludzie. Moim zdaniem kara powinna być tylko jedna. Oko za oko, ząb za ząb. Kara grzywny czy kara więzienia w zawieszeniu etc. nie zmieni bestii. Może kolejny potwór zastanowiłby się kilka razy zanim dopuściłby się takiego czynu, bojąc się utraty własnego życia? Zwierzęta zabijają, by przetrwać, a ludzie dla przyjemności... i kto tu jest dziką bestią bez serca?

   "Wilk zwany Romeo" Nicka Jansa to obowiązkowa lektura dla każdego miłośnika przyrody ciekawego wilczego życia. To świat pełen emocji, barw, bogaty i nie do podrobienia. Pozwala lepiej zrozumieć faunę, ten niedostępny dla większości z nas świat. Otwiera oczy i uwrażliwia, przewartościowuje priorytety i każe zastanowić się nad tym kim są ludzie, ile krzywdy i chaosu wprowadzają w tym świecie. W imię czego? Własnego poczucia wyższości, narcyzmu? A wystarczy spojrzeć tylko w oczy zwierzaka i otworzyć się na empatię. One są takie jak my, mają swój język i kulturę, tylko my ich nie rozumiemy w swoim ograniczeniu. One w swojej mądrości i inteligencji próbują nas i nasz sztuczny świat zrozumieć i dostosować się. To my zabieramy im przestrzeń życiową, niszcząc co i jak się da. Wystarczy tylko przestać być egoistą i spojrzeć nieco dalej. Niech Romeo będzie przykładem, że ludzie i zwierzęta mogą razem egzystować. Wystarczy wzajemne zrozumienie i odpowiednie działanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz