Recenzje tematycznie

piątek, 31 grudnia 2021

114) O zaświatach słowiańskich, czyli podróż oktawowa ze śmietanką - "Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony" antologia opowiadań


  Zimową porą ma się ochotę opatulić ciepłym kocem, wypić aromatyczną herbatę, przytulić do futrzanego przyjaciela i zagłębić się w dobrej lekturze, która pozwoli na wędrówkę w czasoprzestrzeni, byle dalej od codziennych problemów i zmartwień, byle dalej od realnego zła czającego się za rogiem w oficjalnych wiadomościach, gdzie jak koszmary powracają wspomnienia naszych pradziadków i dziadków z minionego wieku. Świetną książką na ten czas jest zbiór opowiadań pt. "Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony" wydanej nakładem Uroborosa.

   "Nawia" zawiera osiem opowiadań autorstwa: K. B. Miszczuk, M. Krajewskiej, A. Szumacher, J. Rolskiej, R. Dębskiego, M. Raduchowskiej, M. Podlewskiego i M. Mortki. Twórczość większości z autorów kojarzę i znam, utwory obecne w zbiorze są częścią istniejącego już uniwersum, przez co łatwiej czytelnikowi odnieść się do treści, jeśli już go zna, w nieco trudniejszym położeniu są osoby, dla których to pierwsze spotkanie, ale nic straconego. W tejże antologii po raz pierwszy miałam przyjemność zapoznać się z A. Szumacher, J. Rolską i M. Podlewskim. Mam nadzieję, że będę miała możliwość zapoznać się z ich słowiańskimi tworami jeszcze niejeden raz. 

   Sam tytuł "Nawia" ujawnia, że tematem przewodnim są zaświaty, sposób ich pojmowania, koegzystencji z Jawią i Prawią. W opowiadaniach występują zarówno bogowie, ludzie jak i demony. Mają one różny wydźwięk - od pozornie błahych i śmiesznych po całkiem poważne. Łączy je słowiańskość przedstawiona przekrojowo. Dawne wierzenia przeplatające się ze współczesnością, próbujące wychynąć nosa zza rogu zapomnienia.

  "Płacz cichą nocą się niesie" K. B. Miszczuk porusza trudny temat, bolesny dla wielu par, zwłaszcza w okresie spotkań rodzinnych, gdy widzą małe brzdące bliskich. Ale co gdy jest odwrotnie, kiedy nowe życie nie jest mile widziane? Jak spędzano płody? Jak zabezpieczano się przed ich powrotem? Kto mógł pomóc, gdy sprawy wymknęły się spod kontroli? To świetne opowiadanie, gdzie autorka "Kwiatu paproci" kolejny raz daje popis swemu lekkiemu pióru, poruszając serca czytelników i niejednokrotnie wywołując łezkę w oku oraz chwilę głębszego zadumania.

   "Jezioro Cię kocha" M. Krajewskiej przedstawia miłość, zarówno rodzicielską jak i partnerską. Magią w tym wszystkim jest kontakt z przyrodą, jej znaczenie i oddziaływanie na ludzi oraz demony. Urocze, bałamutnicze, tłumaczące niebezpieczne zakręty związku z ledwie poznaną osobą. Trzeba mieć się na baczności na każdym kroku. Poza tym miłość bywa przewrotna, nieprzewidywalna. Co kto ceni w życiu. "Wilcza Dolina" kolejny raz zaskoczyła i myślę, że jeszcze niejedną tajemnicę skrywa.

   "Dziewanna i Księżyc" A. Szumacher jest mi szczególnie bliskie ze względu na konotacje z archeologią. Co mają słowiańskie bóstwa, miejsca dawnych rytuałów do współczesnych wykopalisk? Całkiem sporo. Naprawdę świetnie się bawiłam przy tej lekturze. Autorka ma dobre pomysły, świeże wątki, które aż proszą się o rozwinięcie w samodzielną powieść. Wielki plus za Kazimierę Michałowską i Jażdżewskiego. Znane nazwiska, oj znane i raczej nieprzypadkowe. 

  "Szpetucha" J. Rolskiej to nie lada gratka dla miłośników niebanalnego humoru i dobrej, inteligentnej zabawy treścią. Wiekowa szeptucha z wnuczką, miejscowy proboszcz, oporna działka i nieusłuchana rzeka, tańcząca przed nosem kapłana... Co z tego może wyniknąć? Prawdziwa zagadka. Jak spróbujecie wejść w ten świat, to już z niego nie wyjdziecie. Och i ta puenta, z chama na pana, a świat ten sam. Czekam na więcej takich smaczków. Salwy śmiechu gwarantowane!

   "Ostatnia noc" R. Dębskiego to dalekie echo "Kiedy Bóg zasypia", świetnie wykorzystuje niedopowiedziane wątki, zaspokajając ciekawość czytelnika. Mówi o tym, co się robi dla wiary i rodziny, dla władzy i spokoju, gdzie szukać prawdziwego sensu i pomocy, co znaczy samotność i niezrozumienie, jak to jest być innym, czy sąsiad sąsiadowi może ufać. Pisarz przedstawia świat takim jakim jest, nie ubarwiając go. Pokazuje jak dawne ukrywa się w nowym. 

   "Śmierć wody" M. Raduchowskiej to kontynuacja "Szamanki od umarlaków", skupiająca się na dziadach i swego rodzaju tryźnie, wplątując w to element wody i mit stworzenia. To opowiadanie udowadnia jak cienka jest granica między światem żywych i umarłych, jak niewiele trzeba, by zachwiać delikatną równowagę. Są tu elementy, które poruszają słowiańską duszę do cna. Ten utwór zasługuje na głębszą refleksję, nad tym co jest ważne tu i teraz oraz w przyszłości, a przede wszystkim, by nie pomijać w tym roli przeszłości. 

  "Konsultantka" M. Podlewskiego to chyba najbardziej zaświatowe multikulti, jakie przyszło mi poznać. Początkowo niejasne, zagmatwane, z czasem coraz bardziej przejrzyste. Najbardziej spodobało mi się to, co Milena najmocniej odczuła i co ostatecznie wybrała, patrząc sercem. W tym opowiadaniu tkwi tajemnica Nawii i słowiańskości. Piękne przesłanie. 

   "Wichura" M. Mortki wykorzystuje niedopowiedzenia "Żółtych ślepi", rozwijając wątek wierzeń oraz styku starej i nowej religii, znaczenia przyrody i jej demonicznych mieszkańców, ścierania się racji każdej ze stron. Świat ma różne barwy i szkopuł tkwi w tym, by umieć je dostrzec, nie dzieląc ich na dwa obozy, gdyż stanowią jedność. Autor zostawia czytelnika z niedosytem i nadzieją na dalsze przygody Medvida.

   Generalnie "Nawia" to bardzo udana antologia opowiadań, ciekawa, dobrze napisana, z przesłaniem, przedstawiająca pewne elementy naszej rodzimej wiary. Czy warto się na nią skusić? Z pewnością!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz