Recenzje tematycznie

sobota, 6 sierpnia 2022

142) "Wanda" Witolda Jabłońskiego

   Legendy o państwie polskim, te, które budują nasze wspólne korzenie, te na których wychowały się pokolenia, zjednoczone wokół wspólnego języka, kultury i historii, a nade wszystko wartości, legendy, które są wciąż żywe i przekazywane z ust do ust, by pamięć o nich nie ustała. 

   Jedną z nich jest powieść o Wandzie, co Niemca nie chciała i śmierć w wodzie wolała. Wersji tegoż powstało już wiele, a mimo to wciąż stanowi źródło inspiracji. Owa kobieca postać tchnęła w Witoldzie Jabłońskim wenę do stworzenia własnej wersji mitu o Wandzie i jej rodzinie.

   "Wanda" to zwieńczenie trylogii słowiańskiej o Polsce przedhistorycznej z czasów legend o Piaście Kołodzieju i Złym Popielu, którego myszy miały skonsumować. To historia o zjednoczeniu kraju Polan i Wiślan, Gniezna i Krakowa, które stawiają zacięty opór przed cesarstwem niemieckim i Wielką Morawą ze Świętopełkiem na czele. Opowiada o czasach, gdy nasi ojcowie wierzyli w starych bogów, a demony były stałym towarzyszem ludzkiej codzienności. Mówi o tym, że czasem sięgano rady sił wyższych i pomocy, by utrzymać niepodległość. Poświęcano pewne rzeczy, a nawet życie w imię pewnych celów. Jak się wówczas egzystowało? Co było fundamentem społeczności? Kto je scalał? Komu oddawano cześć? Czym gardzono? Jakie niebezpieczeństwa czyhały za rogiem? Kim była, tak naprawdę, tytułowa Wanda?

   Główną bohaterką jest potomkini wodnych Wiślan. Za młodych lat silna, bystra, uparta i nieustępliwa, pełna wigoru, pomysłowości, pragnąca bronić swoich ludzi przed złem. W tej książce jest już trochę starsza, niby powinna być dojrzalsza i bardziej rozważna, ale wydaje mi się naiwniejsza, zbyt pewna siebie, dająca się podejść i zaskoczyć niczym nastolatka. Działa tak jakby nie była sobą, coś ją rozprasza, powoduje wolniejsze odruchy. Należy jej oddać przywiązanie do rodziny, bycie honorową i poświęcenie dla ojczyzny.

   Tytuł wskazuje Wandę, ale powieść tak naprawdę toczy się wokół następcy tronu, Ziemowita, który musi stawić czoła licznym przeszkodom i przygodom, by osiągnąć swój cel. To dobry kamrat, odważny, szczery i oddany przyjaciel, ale jeszcze niegotowy na swoją rolę życia. Kimże by był bez bliskich, którzy bez ustanku chronili go i wspierali? Kto naprostowywał jego lekkomyślne pomysły i ratował z opresji?

   W tle przewija się Rzepicha i Piast, których znamy już z wcześniejszej części. Ich zachowania mogą zaskakiwać, zwłaszcza matka Ziemka. Kobieta przewrotną i podstępną bywa. Ciekawa kreacja. Podobnie rzecz ma się z przyjacielem młodego Piastowica, Jaśkiem. Wzbudza największą sympatię i jest jedną z najbardziej autentycznych postaci pod względem charakteru, zachowania i reakcji na różne sytuacje.

   Najbardziej irytującą postacią jest Własta. Niestety, ale nie jestem w stanie jej zdzierżyć. Rozchwianie emocjonalne, toksyczna, pełna sprzeczności, niewzbudzająca zaufania ani szacunku. Nawet znając jej przeszłość, nie idzie jej w żaden sposób usprawiedliwić. 

   Akcja powieści jest przewidywalna, co chwilę zdradza ją narrator, uprzedzając fakty. Zastanawiam się nad tym zabiegiem, czy to ma wytłumaczyć fabułę czytelnikowi? Chyba nie w tym rzecz. Pewne elementy nie domykają się, np. przedstawienie pierwszego opisanego podopiecznego sługi Chorsa, po czym pozbycie się go, choć oczekiwałoby się wplecenia go w dalszą część powieści. Nie do końca rozumiem też działanie na własną szkodę owego sługi, który zamiast sprzyjać wyznawcom własnych bogów, lawiruje między obcymi potęgami, wystawiając własnych ludzi na szwank. 

   Prawdziwym rarytasem "Wandy" są słowa mistrza, jego niepowtarzalny styl, cudne opisy, wyczucie chwili, umiejętność wyczarowania klimatu ówczesnych czasów w wyobraźni czytelnika, lekkie pióro, mieszanie poezji i prozy w zrównoważonych proporcjach, dając wyborny posmak.

   W tej powieści uwielbiam kreację Baby Jagi, urok jej chatki, wolność na grzebiecie siwego rumaka, wspaniale ukazaną siłę przyjaźni i rodzinnych więzów, znaczenie zaufania, odmalowanie szczegółów życia, np. na dworze czy w taborze. Ukazany świat przedstawiony jest przebogaty, drobiazgowy, kryjący w cieniu jeszcze niejedną niespodziankę i tajemnicę.

   "Wanda" dotyka wielu ważnych spraw, m.in. przemocy wobec kobiet, ich niewolenia i wykorzystywania, traktowania wyłącznie przez pryzmat ciała. Przedstawia też problem manipulacji i tworzenia iluzji, by zło pokazywać jako dobro. Ukazuje jak łatwo budować pozory i jak trudno je przejrzeć, by dostrzec prawdziwą twarz wroga, jak przyjaciel może okazać się koszmarem. Gdzieś w tym tkwi kwestia zaufania, wśród bliskich i obcych, jak rozważnie należy do tego podchodzić, by nie stracić tego, co najcenniejsze. Ponadto pokazuje niuanse politycznych intryg, jak wiele znaczą drobne gesty i słowa, które łatwo przeoczyć, a mogą stać się ratunkiem, by wycofać się w odpowiednim momencie lub zabezpieczyć się przed katastrofą. Książka podkreśla też przynależność do danej kultury i identyfikowanie się z rodziną, poczucie odpowiedzialności za nią i rodaków.

  Z kwestii typowo słowiańskich można odnotować inspirację wspomnianymi już legendami. Pojawienie się Baby Jagi, górskiego węża, rusałek i wodników, odniesienia do pewnych rodzimych bogów. Warto zwrócić uwagę na skonfrontowanie chrześcijaństwa i wierzeń pogańskich, od obrzędowości, rytuałów po kapłanów i wiernych. Tu pewną ciekawostką może być pojawienie się wątku słowiańskiego obrządku chrześcijaństwa, który swe korzenie miał mieć u św. Metodego i Cyryla oraz na Wielkich Morawach. Nie bez znaczenia zostaje też pewne widzenie o przyszłości Polski i tłumaczenie decyzji Mieszka I.

   "Wanda" Witolda Jabłońskiego to powieść inspirowana jedną z najbardziej znanych legend, ukwiecona wyobraźnią autora, ciekawym pomysłem, ale nie do końca wykorzystanym potencjałem. Narrator zdradza zbyt wiele w nieodpowiednim momencie, niektóre zachowania kluczowych postaci irytują, fabuła doprasza się o rozbudowanie, jednak ta książka to bogaty świat przedstawiony, w który warto się zanurzyć, by zaczerpnąć oddechu słowiańskiego czaru wczesnego średniowiecza i niezwykłego stylu mistrza pióra. Przy tym należy docenić poruszone wątki i wplecione ciekawostki, które dla wielu mogą stać się wskazówką do dalszych samodzielnych poszukiwań.

   Z "Wandą" warto się zapoznać, dać jej szansę na bliższe zapoznanie się. Kto wie, może spośród kart wyłoni się Baba Jaga i ugości Was jakimś dobrym napitkiem i sutą strawą niczym strudzonych wędrowców? Warto spróbować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz