Recenzje tematycznie

sobota, 11 sierpnia 2018

18) Roshani Chokshi - "Aru Shah i koniec czasu", czyli krótko o Pandawach ;)

   Bajka dla dzieci, a może dla młodzieży, ale czy to stanowi przeszkodę, by dorosły czytelnik nie mógł przeniknąć do jej świata? Czy bajki mogą znużyć? Moim zdaniem wszystko zależy od pisarza i czytelnika. Obydwie strony muszą współpracować i wiedzieć czego chcą.
   Roshani Chokshi postanowiła stworzyć niecodzienną bajkę dla młodszych, wyrastającą z korzeni jej własnej kultury. Autorka prowadziła badania nad baśniami, podaniami związanymi z mitologią indyjską, co widać w książce na każdym kroku.
   "Aru Shah i koniec czasu" opowiada o przygodach dziewczynki, 12-latki, która wychowała się w USA w Atlancie. Aru, chodząc do prywatnej szkoły, niejeden raz była szykanowana z powodu swojego pochodzenia. Dlaczego? Jej mama była Induską. Zamożne dzieci wytykały jej brak drogich rzeczy, wakacji, modnego (sic!) samochodu. Mała zabudowała swój świat wyobraźnią, która stała się jej tarczą obronną. Jedni mogli uznać Aru za kłamczuchę, inni za osobę z wybujałą fantazją.
   Aru wraz z mamą mieszkały w muzeum zajmującym  się sztuką i kulturą Indii. Jej mama, archeolog i kustosz muzeum, większość swego czasu poświęcała pracy, czasem będąc nieobecną myślami "tu i teraz". Dziewczynka była pod opieką pracownicy ośrodka, gdy jej rodzicielka wyjeżdżała na wykopaliska. Pomimo to czas spędzany razem był dla nich czymś wyjątkowym, okraszonym mitami indyjskimi, opowieściami o przygodach bóstw, demonów i ludzi z nimi powiązanych.
   W tym miejscu autorka wkroczyła na scenę z elementami fantasy. Świat nie jest taki zwyczajny na jaki wygląda, a rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana i złożona. Aru zapalając lampkę (diję) obudziła do życia stworzenie, które zaczęło zagrażać światu, jego istnieniu. Śpiący, bo takie nosił imię, stanowił niebezpieczeństwo dla świata ludzi i bogów. Cała zabawa Chokshi polega na wciągnięciu Aru w jego ratowanie. Mogłoby się wydawać, że to już było, a sam motyw jest oklepany i powszechnie znany, ale nic bardziej mylnego. Pisarka utkała barwną historię osadzając w głównej roli dwie małe dziewczynki (na ogół w kulturze Indii to raczej niespotykane, ponieważ to mężczyźni są tymi "ważniejszymi"), wspomniana już Aru i Mini. Obydwie ruszyły na misję, mając za przewodnika Bu, uwięzionego w ciele gołębia władcę królestwa Subalu. Przyjaciółki, a raczej duchowe siostry musiały spotkać się z bogami i ich pomocnikami, wędrując przez Innoświat, Królestwo Śmierci, wykonując kolejne niebezpieczne zadania. Wszystko okraszone sporą dawką indyjskości w lekkim, smakowitym wydaniu. Dzięki temu czytelnik poznaje znaczenie Mahabharaty czy Ramajany w kulturze, rolę Śiwy, Hannumana, Indry, Jamy, a nawet Ćintragupty. Dowiaduje się czym lub kim są wahany (istoty będące wierzchowcami bóstw, na których przemierzają świat).
   Język powieści jest lekki, zabawny, czasem zahacza o ironię, ale w dobrym guście. Świat widziany oczami nastoletniej Aru pozwala cofnąć się w czasie i poczuć smak przygody.
   Warto przy tym zauważyć, że Aru Shah nie była idealną doskonałością, która z wdziękiem i gracją pokonywała wszelkie przeszkody. To krnąbrne dziecko z własnym zdaniem, trochę niezdarne, ale bystre i chytre. Realna postać z własnymi problemami i charakterna. Zadziorna, ale w gruncie rzeczy nieco pogubiona w życiu. Jej duchowa siostra Mini nie pozostaje w tyle. Oczytana, inteligentna, bystra, ale niepewna siebie i swoich możliwości, pozostająca w cieniu swego brata. Dziewczynki to realne postacie z nastoletnimi problemami, z punktu widzenia odpowiadającemu ich perspektywie. Nie były domorosłe, były sobą.
   Chokshi ukazuje niejeden raz między Aru i Mini zalążki prawdziwej przyjaźni, zdolnej przenosić góry, by ratować siebie nawzajem, nawet ryzykując życiem. Prawdziwe duchowe siostry, które jednoczą siły, by pokonać zło tego świata w hinduskim stylu.
   Ciągle wspominam o duchowych siostrach. Czemu? Co to byłaby za bajka indyjska bez poruszenia tematu wędrówki dusz, czyli reinkarnacji czy samsary, odwiecznego cyklu życia i śmierci, a także dharmy, czyli swego rodzaju przeznaczenia, zadania, które trzeba wykonać w swoim życiu pomimo wszystko i nie można przed tym uciec, bo to stać się musi. Aru i Mini są posiadaczkami dusz wielkich wojowników, przeznaczenie się o nie upomni...
   Wielki plus dla autorki za słowniczek z objaśnieniami trudniejszych indyjskich pojęć, potraktowany z humorem i przymrużeniem oka oraz nawiązanie do mojej ukochanej gry z dzieciństwa, Gothica, gdzie również występował potwór Śpiący/Śniący.
   "Aru Shah i koniec czasu" przybliży Wam w prosty sposób indyjskie wierzenia hinduistyczne (tak, są też inne), sens wielkiego eposu Mahabharata, walki między Pandawami a Kaurawami. Poruszy serce historią przyjaźni między dwoma zagubionymi dziewczynkami, każe zastanowić się nad definicją słowa "przeznaczenie" oraz ukaże inne oblicze śmierci (niespodziewane dla czytelnika z zachodniego kręgu kulturowego). Otworzy oczy na świat, pokazując go w barwniejszym świetle. Ta książka Was zaczaruje i na jakiś czas oderwie od rzeczywistości.
   Czytając książkę Roshani Chokshi bawiłam się świetnie i wiem, że na pewno powrócę do Innoświata z wielką chęcią, tym bardziej, że to dopiero pierwszy tom serii, która ma traktować o losach Pandawów, a właściwie ich dusz.
   Polecam z czystym sumieniem. 

PS Martosławo, dziękuję za prezent :) Aru całkiem mnie porwała, a Ćintragupta i jego "domostwo" przypominają mi egipskie domy życia poddane Thotowi i Seszat, tak że od razu robi się swojsko ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz