Recenzje tematycznie

niedziela, 11 marca 2018

7) "Żądze Kleopatry" Ewy Kassali, czyli o ostatniej samodzielnej władczyni starożytnego Egiptu

     Książki Kassali o Nefertiti i Hatszepsut zachwyciły mnie szczegółowością zarówno na poziomie dokładności historycznej jak i literackiej. Drugi i trzeci tom trylogii o władczyniach starożytnego Egiptu stoją na bardzo wysokim poziomie. Stąd też moje zainteresowanie tomem pierwszym, który tyczy się słynnej Kleopatry VII.
    Kim była Kleopatra? Myślę, że nie będę Was zanudzać szczegółami z historii, bo każdy w mniejszym bądź większym stopniu słyszał o jej geniuszu, powabie, charyzmie, niezwykłych umiejętnościach językowych i strategicznych, o tym jak opętała Juliusza Cezara i Marka Antoniusza, jak krwiożerczo walczyła o władzę ze swoim rodzeństwem (co w sumie nie jest niczym niezwykłym dla dynastii ptolemejskiej, w której intrygi, spiski i morderstwa były na porządku dziennym). Tu warto jedynie zaznaczyć, że była niezwykle ciekawą postacią, która nawet po śmierci inspiruje kolejne pokolenia, a dzieła traktujące o niej mnożą się w każdej dziedzinie sztuki.
    Autorka czerpała pełnymi garściami z przekazów starożytnych będących świadectwami okresu ptolemejskiego, bogatego kulturalnie, gdzie Aleksandria była totalnym tyglem narodów ówczesnego świata śródziemnomorskiego, ponieważ stanowiła centrum jednego z najbogatszych państw, w niej krzyżowały się szlaki handlowe, kwitła gospodarka i nauka, czego wyrazem są plastyczne opisy targów, karczm, Biblioteki Aleksandryjskiej czy Muzejonu. Pod tym względem naprawdę warto sięgnąć po tą książkę. Potajemne nocne wyprawy Kleopatry wraz z ekipą do miasta potrafią dostarczyć dreszczyku grozy i fascynacji życiem miejscowości, która nigdy nie zasypia.
    Podobnie jak w książkach o kobietach z XVIII Dynastii, Kassala odmalowała tu główną bohaterkę jako osobę charakterną, doskonale przygotowaną do władzy od najmłodszych lat, silną i ambitną, gotową do poświęceń w imię dobra Egiptu nawet kosztem własnego szczęścia. Kleopatra to nie tylko kobieta, która knuła i planowała panowanie nad Śródziemnomorzem, która uwodziła mężczyzn, bawiąc się nimi dla własnej przyjemności. To kobieta, którą targały wątpliwości, rozterki, potrafiła płakać i zastanawiać się nad sensem życia, cierpiała po utracie dziecka, poświęciła miłość życia, by zapewnić swemu państwu trwanie, choć jakże iluzoryczne się to okazało.
    Pisarka postanowiła także odmalować inną postać, niewolnicy Eiras, która większość swojego życia spędziła przy boku Kleopatry, wiernie jej służąc, będąc nawet przyjaciółką. Może i nie grzeszyła wiedzą, ale była bystra i spostrzegawcza, oddana i lojalna. Jednak gdy dosięgła ją miłość, postanowiła osiąść w Tebach z mężem i jego rodziną, stając się za zgodą królowej wolną osobą, która mogła w pełni o sobie decydować. Dzięki temu mamy możliwość chwilowej obserwacji życia średniozamożnej egipskiej rodziny. Eiras niejednokrotnie dziwiła się zastanym warunkom, przyzwyczajona do luksusów pałacu. Jej szczerość zwraca uwagę, gdyż wszędzie dookoła panowało zakłamanie i obłuda. W książce mamy kilka rozdziałów pisanych z jej punktu widzenia, co na pewno jest dużym plusem dla fabuły.
    Innymi ciekawymi postaci są Charmion i Apollodor, kolejni niewolnicy królowej, wojowniczy, oddani sprawie; Aset - kapłanka Izydy z Aleksandrii, która swą wiedzą i zdolnościami niejednokrotnie udowadniała przydatność dla Egiptu; Atu, kapłan Ozyrysa - wielka miłość Kleopatry, spełniona, lecz nigdy niemająca ujrzeć światła dziennego, ukryta przed światem, bo królowa miała obowiązki wobec państwa, a nie wobec własnego serca. Kreacja Juliusza Cezara i Marka Antoniusza pokazuje ich jako słabych, łatwo poddających się urokowi bogactwa i przepychu, dających sobą manipulować. Ponadto Antoniusz jawi się jako prawdziwy wyznawca Dionizosa, kochający rozrywkę pod wszelaką postacią, a zwłaszcza cielesne uciechy.
    Dialogi i opisy są dobre, ale nie tak jak w kolejnych częściach trylogii. Widać, że styl Kassali potrzebował czasu, by się podszkolić. Jedyne, co denerwuje to nadmierna ilość opisów, wszelakich metafor związanych z cielesnym obcowaniem dwojga ludzi. Im dalej w las, tym więcej tego, zwłaszcza za czasów związku Kleo z Markiem. Co za dużo, to niezdrowo.
    Autorka oparła się na historii, ubarwiła ją własną wizją ostatniej niezależnej władczyni Egiptu, co bardzo się chwali, jednak w trakcie czytania ma się lekki niedosyt, że pewne wątki nie były bardziej rozwinięte (np. dot. kapłanek Izydy, dzieci królowej, jej dzieciństwa, relacji z ojcem), a przede wszystkim widać ubytki fabuły, niektóre nieco naiwne, ale to można wybaczyć, wszakże Kassala dopiero stawiała swoje pierwsze kroki w pisaniu.
    Warto to przeczytać, warto się zapoznać, warto poznać styl autorki, zwłaszcza doceniając później kunszt "Boskiej Nefertiti" i "Hatszepsut".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz